Rybki pojawiły się na strzeleckim rynku po ostatnim remoncie fontanny. Wówczas to zielona i śmierdząca woda została zastąpiona czystą. Urzędnicy z ratusza zdecydowali, że będzie bardziej kolorowo, jeżeli w środku pływać będą rybki.
Wpuścił je do fontanny sam burmistrz Tadeusz Goc. Problem w tym, że kilka dni później ryby zaczęły znikać... Pracownicy urzędu spekulują co mogło się z nimi stać.
- Może komuś tak się spodobały, że wyłowił je do swojego oczka wodnego - zastanawia się Krzysztof Kobylański, który odpowiada za organizację urzędu.
- A może to kot? - dodaje jedna z pracownic. - Sama mam przy domu oczko wodne i wiem, że koty potrafią polować na takie rybki.
Najbardziej prawdopodobna wersja, którą przyjęli urzędnicy zakłada, że ktoś przyszedł pod fontannę z siatką i po prostu wyłowił rybki. Gmina nie zgłosiła jednak tego na policję, bo rybki są niewiele warte i złodzieja nie opłaca się ścigać.
Do tego fontannę zasłania drzewo i kamera, która monitoruje rynek mogła niczego nie zarejestrować.
- Ja bym tu piranie wpuścił! - żartuje pan Henryk, którego spotkaliśmy przy fontannie. - Jak taki złodziej włoży ręce do wody to od razu poczuje, że nie powinien kraść.
To rozwiązanie nie wchodzi jednak w grę, bo rybki przychodzi oglądać mnóstwo mieszkańców, w tym dzieci. Na razie burmistrz wpuścił do środka kolejne rybki. Liczy, że tym razem nikt ich nie wyłowi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?