Z Holandii pierwsze przyjechały rowery

Sabina Kubiciel <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 596
Rozmowa z Truus Nieuwenhuis, laureatką Spinki Specjalnej 2006.

- Jak to się stało, że pani, Holenderka trafiła na Opolszczyznę i od blisko 15 lat działa na rzecz potrzebujących w naszym regionie?
- Na Opolszczyznę trafiłam przez ks. Józefa Franika, którego poznałam w Holandii i tak zaczęły się moje kontakt w Caritas Diecezji Opolskiej. Ks franik pochodził z Opola, więc skierował mnie właśnie tutaj. Po raz pierwszy do Polski przyjechałam 25 lat temu, jeszcze w stanie wojennym. Sami pakowaliśmy transporty w Holandii i rozpakowywaliśmy je we Wrocławiu.

- Ponad 5000 paczek żywnościowych, 50 elektrycznych wózków inwalidzkich to tylko część darów jakie porzysłała pani na Opolszczyznę. Pamięta pani, co było w pierwszym transporcie?
- Pamiętam! To był transport 80 rowerów dla pielęgniarek, żeby miały na czym dojeżdżać do swoich podopiecznych. U nas w Holandii rowerów akurat jest dostatek.

- Żadna z tych rzeczy, jaka trafiła do naszego regionu nie spadła z nieba. Wiem, że czasem nieźle trzeba się natrudzić, żeby zebrać euro, dla potrzebujących z Polski.
- Członkowie fundacji, to 25 osób. Organizujemy loterie, mamy sponsorów. Zbieramy od ludzi nie tylko pieniądze, ale również przedmioty, które są im niepotrzebne. Raz w tygodniu jedziemy z tym, co zebraliśmy na pchli targ i sprzedajemy je. Udaje nam się w ten sposób zarobić 300 - 400 euro.

- Długo trzeba stać i zachęcać ludzi do kupienia, żeby zarobić taką kwotę?
- Zdarza się, że 12 godzin.

- Rodzina nie miała nigdy nic przeciwko temu, że tyle czasu poświęca pani ludziom z odległej Polski, zamiast najbliższym?
- Mąż pomaga mi w organizowaniu pomocy. Zgraliśmy się. Moja mama na początku patrzyła na to, co robię z dystansem. Kiedy zaczynałam, byłam młodą mężatką. Twierdziła, że zamiast pomagać potrzebującym w Polsce powinnam więcej uwagi poświęcić rodzinie. W październiku 2005 odebrałam w Warszawie nagrodę "Ubi Caritas", przyznaną przez Caritas Polska. To był dzień urodzin mamy. To chyba znak, że to co robię ma sens.

- Kiedy przyjeżdża pani do Opola, na przykład tak jak tym razem, po odbiór nagrody, to gdzie pani mieszka?
- Nie muszę mieszkać w hotelu. Mam pokój w centrum rehabiliacyjnym w Opolu i tam nocuję. Tam czuję się jak w rodzinie, a hotel byłby obcym miejscem.

- Już szykuje się kolejny transport pomocy dla Opolszczyzny. Co tym razem do nas dotrze?
- W przyszłym tygodniu przyjedzie transport wózków inwalidzkich oraz mebli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska