Z Unią albo bez Unii, czyli rozkwit albo stagnacja

Joanna Jakubowska
Za 15 dni odbędzie się w Polsce referendum unijne. Spora część społeczeństwa (10 proc.) nadal jest niezdecydowana, jak zagłosować. 22 proc. zadeklarowało, że odda głos "na nie".

W kwietniu Polacy dostali w prezencie od Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej dokument, który zawiera kompleksową analizę wpływu akcesji na ważniejsze dziedziny życia gospodarczego i społecznego.
Dwa scenariusze
"Bilans" liczy 177 stron i przedstawia dwa scenariusze: Polska w UE i Polska poza nią. Z analiz wynika, że członkostwo w UE daje Polsce szanse na rozwój i modernizację gospodarki, natomiast pozostanie poza strukturami unijnymi - oznaczałoby regres, a w najlepszym razie stagnację rozwoju.
Polska w UE
Gospodarka. Do roku 2014 Polska powinna osiągnąć poziom PKB (produkt krajowy brutto) równy 31 proc. średniego PKB w UE. Podstawowe impulsy dla rozwoju gospodarczego po przystąpieniu Polski do UE mają pochodzić z dwóch głównych źródeł: wzrostu bezpośrednich inwestycji zagranicznych (w UE wzrośnie wiarygodność i atrakcyjność Polski) oraz napływu pieniędzy pomocowych z budżetu Unii (transfery). W raporcie mówi się wprost, że po akcesji nastąpi kilkuletni boom inwestycyjny i konsumpcyjny. Autorzy opracowania przewidują, że na skutek wzrostu inwestycji (o 12-14 proc. rocznie), a co się z tym wiąże - wzrostu konsumpcji rozwój gospodarczy przekroczy 5 proc. PKB już w latach 2005-2007.
Bez barier w handlu
Po wstąpieniu do UE między Polską a krajami "15" i resztą nowych członków znikną bariery celne, co ułatwi i obniży koszty przepływu towarów i kapitału. W raporcie szacuje się, że efekty redukcji barier celnych, a także fizycznych i technicznych (kontroli i formalności administracyjno-celnych, konieczności uzyskiwania certyfikatów dla produktów sprzedawanych na rynku unijnym) przyniosą wymierne efekty: w porównaniu ze scenariuszem izolacji efekt ułatwień handlowych oszacowano na 3,41 PKB w porównaniu do scenariusza izolacji. Na liberalizacji obrotu handlowego najwięcej mają skorzystać małe i średnie przedsiębiorstwa, głównie z takich branż jak produkcja drewna i wyrobów z drewna, produkcja odzieży i produkcja mebli.
Koniec z pracą na czarno
Kraje członkowskie UE będą stopniowo otwierały swoje rynki pracy, co równoznaczne jest z likwidacją dyskryminacji Polaków w dostępie do rynków pracy krajów unijnych (niektóre państwa zrobią to dopiero po tzw. okresie przejściowym w zakresie swobodnego przepływu pracowników). Autorzy nie martwią się odpływem kwalifikowanej siły roboczej z Polski do UE, ponieważ "przy stopniowym wyrównywaniu się poziomów życia pomiędzy Polską a innymi krajami członkowskimi nie należy oczekiwać, by emigracja zarobkowa Polaków przyjęła charakter stały". Na dodatek czasowa emigracja zarobkowa będzie korzystna dla osób migrujących i gospodarki polskiej, będzie nakręcać koniunkturę w kraju: jeden emigrant utrzymuje 1,5 miejsca pracy w Polsce dzięki napływowi oszczędności i związanym z tym wydatkom inwestycyjnym i konsumpcyjnym.
Najwięcej pracy w UE Polacy znajdą w rolnictwie, hotelarstwie i budownictwie. Szacuje się, że poziom sezonowych migracji zatrudnieniowych zwiększy się w pierwszych latach o około 100 tysięcy osób.
Polski konsument w UE
Uczestnictwo Polski w jednolitym rynku przyniesie konsumentom spadek cen i lepszą jakość i dostęp do towarów i usług. Czynniki, które będą ograniczały wzrost cen, to silniejsza waluta i wzrost poziomu konkurencji, w tym na rynkach, które do tej pory były zmonopolizowane - telekomunikacji, energii i transportu. Dla czytelników pewnym zaskoczeniem może być stwierdzenie, że wzrost cen w scenariuszu akcesji będzie niższy niż w scenariuszu, w którym zakłada się, że Polska nie wstępuje do UE (autorzy powołują się na "szacunki prowadzone z zastosowaniem modelu równowagi ogólnej"). Z symulacji tych wynika, że po dziesięciu latach różnica w poziomie cen pomiędzy dwoma scenariuszami wynosi 15 proc. na korzyść wariantu "Polska w UE".

Słowniczek
Produkt krajowy brutto, PKB - miernik produkcji wytworzonej na obszarze danego kraju. Jest sumą wydatków gospodarstw domowych na zakup dóbr
i usług konsumpcyjnych, wydatków sektora prywatnego na zakup dóbr i usług inwestycyjnych, wydatków państwa na zakup dóbr i usług oraz salda bilansu handlu zagranicznego.

Autorzy bilansu nie kryją, że ceny żywności w Polsce mogą wzrosnąć w przypadku produktów rolnych, których ceny skupu są w Polsce niższe niż w UE, np. cukru, mleka spełniającego standardy unijne oraz wołowiny. Sytuacja może być odwrotna (spadek cen) w przypadku produktów skupowanych w Polsce po cenach wyższych niż unijne, czyli zboże, rzepak i drób.
Nie bez znaczenia na poziom cen w Polsce pozostanie zwyżka podatku VAT (od towarów i usług) oraz akcyzy. W tej chwili niektóre polskie produkty są objęte obniżoną stawką VAT, niezgodną z regulacjami UE. "Zmiana wysokości stawek podatkowych nie przełoży się w całości na wzrost cen, a jego skala będzie zależała m.in. od elastyczności cenowej popytu, marży producenta i pośredników". Skutkiem wzrostu akcyzy będzie natomiast znacząca zwyżka ceny papierosów. Wzrost nie będzie jednak skokowy, bo rozłożony do 2009 roku dzięki okresowi przejściowemu.
Rozdział poświęcony skutkom przystąpienia do UE dla konsumentów kończy się uspokajającym stwierdzeniem, że ceny żywności w UE uzależnione są w dużej mierze od poziomu zamożności danego kraju (poziom cen żywności jest ściśle związany z PKB na osobę). W Hiszpanii, która wstąpiła do UE w 1986 roku, ceny żywności nadal są niższe niż np. w Holandii czy sąsiadującej Francji i kształtują się na poziomie 78 proc. średniej unijnej.
Polska poza UE
Scenariusz izolacji przewiduje, że:
z Po wygaśnięciu pomocy przedakcesyjnej Polska nie będzie już mogła liczyć na bezzwrotną pomoc z budżetu UE.
z Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych zmniejszy się - do poziomu 5-6 mld euro rocznie, a inwestycje te skierują się do nowych członków UE. Spowoduje to konieczność uzupełnienia niedoborów kapitału poprzez emisję papierów dłużnych i zaciągania kredytów komercyjnych.
z Stosunki handlowe z 24 krajami UE nadal będą określone przez Układ Europejski, co oznacza duży stopień liberalizacji wymiany towarów (z wyłączeniem rolnictwa).
W wariancie "Polska poza UE" nasze zapóźnienie gospodarcze w stosunku do UE prawie się nie zmniejszy. Do 2014 roku Polska może osiągnąć poziom PKB równy 19 proc. średniego w UE w tym okresie (według bieżących kursów walutowych). Słaby postęp gospodarczy wyniknie z trwałego osłabienia polskiej waluty do 7,23 zł za euro.
W tym scenariuszu Polska musi liczyć się nie tylko z wygaśnięciem unijnych transferów, ale również ze spadkiem zaufania inwestorów, co spowodowałoby zmniejszenie napływu inwestycji bezpośrednich do Polski. Będą one lokowane w innych krajach środkowoeuropejskich, które staną się członkami UE. Powolniejsza modernizacja gospodarki spowoduje, że niemożliwe będzie osiągnięcie tempa wzrostu PKB powyżej 4 proc. Słabszemu wzrostowi zaś będzie towarzyszyła słabsza waluta (oraz wysoka i długotrwała inflacja na poziomie ok. 5 proc.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska