Po przekonującej wygranej w sobotę w Gdańsku wydawało się, że opolanie przywiozą do domu komplet punktów. Nad morzem Orlik wygrał pewnie pokazując mądrą grę. Wczoraj całkowicie zawiódł.
Drużyna Sokołów Toruń jest w dole tabeli, a w pierwszej rundzie przegrała w Opolu aż 1:18. Niestety, podopieczni Jerzego Pawłowskiego nie potrafili jej sprostać i przegrali 2:7.
- Sędziowanie było dalekie od ideału, chłopcy dwanaście godzin wcześniej zakończyli mecz w Gdańsku (w sobotę mecz się zaczynał o godz. 21.00, a w niedzielę o 11.15), daliśmy się niepotrzebnie sprowokować i przez niemal całą trzecią tercję graliśmy w osłabieniu - tłumaczył trener Pawłowski. - Te wszystkie uwarunkowania w niczym nas jednak nie usprawiedliwiają. Powinniśmy to spotkanie wygrać.
Trudno, żeby inaczej traktować porażkę w Toruniu niż bardzo przykrą niespodziankę. Klasowy zespół na takie sobie nie może pozwolić. Tym bardziej, że nie była to przegrana minimalna, ale pięcioma bramkami, a Orlik przegrał każdą tercję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?