Zaczęły się schody...

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Grupa opolskich niepełnosprawnych chce wystąpić w Strasburgu przeciwko opolskim urzędom i instytucjom, które - zdaniem inwalidów - dyskryminują ich.

Bo chyba nie zostało nam już żadne inne wyjście - mówi Andrzej Kieruzel, 46-letni inwalida. - Polska od jedenastu lat należy do grupy demokratycznych i cywilizowanych krajów. Ile jeszcze mamy czekać, aby przestano nas dyskryminować?

Kieruzel jeździ na wózku. Mówi, że ma kłopoty z dotarciem do zdecydowanej większości opolskich urzędów centralnych i samorządowych, sądów, instytucji kulturalnych, środków transportu.
- Zły przekład idzie z góry - mówi pan Andrzej. - Pięć lat temu w urzędzie wojewódzkim zamontowano kosztowną i efektowną windę zewnętrzną (przystosowaną dla niepełnosprawnych). W dużej części sfinansowano ją z publicznych pieniędzy, przeznaczonych na likwiadację barier architektonicznych. I po tych pięciu latach inwalidzi nie mają dostępu do tej windy! Bo najpierw trzeba się dostać na parter urzędu, a tam są wysokie schody. Bez pomocy dwójki kolegów nie ma szans.
Jeden z niepełnosprawnych pracowników urzędu wojewódzkiego, ("niech pan nie pisze nazwiska") dodaje: - W budynku na parterze mamy starostwo. Ale na wózku nie ma jak się tam dostać, bo jest kilka wysokich schodów bez podjazdu...
Andrzej Kieruzel miał niedawno sprawę w Sądzie Rejonowym w Opolu. Musiał poprosić zdrowych przyjaciół, aby urwali się z pracy i wnieśli go po schodach tam i z powrotem.

- Dzwoniłem w tej sprawie do przedstawicielstwa Międzynarodowej Komisji Praw Człowieka w Warszawie - mówi Kieruzel. - Powiedzieli mi, że mogę złożyć wniosek, aby rozprawa odbyła się u mnie w domu. Bo mam do tego pełne prawo.
Stanisław Bulik, kolega z pracy Kieruzela, potwierdza:
- Dla ludzi niesprawnych poruszanie się po Opolu to jest kompletny horror. Jako były sportowiec wmawiam sobie, że odwiedzanie różnych urzędów to jest taki ostry trening. Co ciekawe: bez problemów można wejść np. do opolskich banków i do Reala. Czyli tam, gdzie można na nas zarobić...

Prawa inwalidów w Polsce wynikają m.in. z Konstytucji RP, Karty praw osób niepełnosprawnych, z Powszechnej deklaracji praw człowieka, Konwencji praw dziecka...
- Mam te papiery na biurku - mówi Andrzej Kieruzel. - I nic mi się nie zgadza. Np. "prawo do swobodnego przemieszczania się i powszechnego korzystania ze środków transportu". Które opolskie autobusy komunikacji miejskiej są przystosowane dla ludzi na wózkach?
Pan Andrzej czyta też, że Polska zapewnia m. in. "naukę w szkołach wspólnie ze swymi pełnosprawnymi rówieśnikami..." - Niech mi pan znajdzie szkołę w Opolu, która jest dostosowana do tego, żeby osoba na wózku mogła się uczyć razem z osobami sprawnymi? Odpowiadam: jest taka podstawówka - szkoła specjalna na Książąt Opolskich. Czy na tym ma polegać integracja?

Przedstawiciele opolskich urzędów i instytucji przyznają, że niepełnosprawni mogą mieć problemy z poruszaniem się po ich obiektach.
- U nas faktycznie nie ma dla nich udogodnień - mówi Waldemar Krawczyk, rzecznik sądu okręgowego. - Ale my nie mamy w tej chwili żadnych technicznych możliwości, aby cokolwiek dla inwalidów zainstalować. Bo nasz budynek grozi zawaleniem. Od stycznia czeka nas kapitalny remont. Po remoncie, za jakieś dwa lata, niepełnosprawni nie powinni mieć żadnych problemów z poruszaniem się po sądzie.
Mirosław Piertucha, rzecznik wojewody opolskiego: - Do naszej windy nie mogą się dostać niepełnosprawni? Zaraz sprawdzę.
Pół godziny później: - Faktycznie, inwalidzi mogli mieć problem z wjazdem do urzędu. Ale już rozstrzygnięto przetarg na podnośnik hydrauliczny, który będzie zainstalowany przy schodach.

Jeden z opolskich inwalidów poinformował nas, że w piwnicy Młodzieżowego Domu Kultury w Opolu od kilku lat leży bezużytecznie kupiony "za ciężkie pieniądze" samobieżny wózek dla inwalidów.
- Faktem jest, że wózek jest w tej chwili bezużyteczny - potwierdza Michał Mazur, wicedyrektor opolskiego MDK. - On został zalany w czasie powodzi i od tego czasu nie udało nam się go uruchomić. Nasi automatycy pracują nad tym wózkiem cały czas. Na razie zawsze po południu czeka na inwalidów dwóch mężczyzn, panów z obsługi. Oni są w stanie wnieść niepełnosprawnego na dowolne piętro...
Andrzej Kieruzel mówi, że podejście do inwalidów wielu opolskich urzędów i instytucji jest dokładnym zaprzeczeniem idei integracji.

- Jak ma się czuć uczeń w szkole, którego za każdym razem wnoszą po schodach koledzy albo nauczyciele? - pyta opolski niepełnosprawny. - Przecież w tych wszystkich ustawach chodzi o "nieskrępowany dostęp". A my jesteśmy skazani na wieczne czapkowanie urzędnikom. Ja niedawno musiałem coś załatwić w wydziale komunikacji urzędu miasta na placu Wolności. Na parter wjechałem bez problemu, ale do wydziału już nie. Jak poprosiłem portiera, to "pani Zuzia" mi łaskę zrobiła i zniosła na dół moje dokumenty. Ale poczyniła uwagę, że na drugi raz ja powinieniem przyjść z kolegami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska