Zaginął w Bielawie na Dolnym Śląsku. Dwa dni później wyszedł z lasu koło Nysy. Policja przekazała go rodzinie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Archiwum/Zdjęcie ilustracyjne
63-letni mężczyzna zaginął w Bielawie, a odnalazł się pod Nysą. Najprawdopodobniej pieszo w ciągu dwóch dni pokonał odległość ponad 50 kilometrów.

We wtorek wieczorem dyżurny policji w Nysie odebrał telefon od kobiety z miejscowości Szklary w gminie Kamiennik. Zauważyła ona nieznanego mężczyznę, który wyszedł z lasu. Sprawiał wrażenie osoby, która potrzebowała pomocy.

- Na miejsce pojechał patrol policji. Policjanci ustalili dane tego mężczyzny i sprawdzili go w policyjnej bazie. Okazało się, że dwa dni wcześniej rodzina zgłosiła jego zaginięcie w Bielawie, tamtejszej policji – mówi starszy sierżant Janina Rudkowska z KPP w Nysie.

Policjanci rozmawiali z odnalezionym. Skontaktowali się z jego rodziną i przekazali go bliskim. 63-larek nie wymagał pomocy medycznej. Nie ujawniono, w jaki sposób zaginiony przemieścił się między Bielawą na Dolnym Śląsku, a Szklarami na Opolszczyźnie. I co się z nim działo przez dwa dni.

Obie miejscowości w linii prostej dzieli dystans ponad 50 kilometrów. Szklary leżą dokładnie na zachód od Bielawy. Prawdopodobnie zaginiony pieszo przeszedł tę odległość.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska