Zakazać, tylko po co?

Ryszard Rudnik

Minister Giertych podjął decyzję, by dzieci na lekcji nie rozmawiały przez komórki. Nie wyjaśnił jednak, po co zakazywać czegoś, co i tak już jest zakazane. Równie dobrze minister mógłby też zakazać picia na lekcjach wódki, palenia papierosów, kradzieży i molestowania seksualnego nauczycielek.
Czy Giertych myśli, że bez niego uczniowie nie wiedzą co wolno, a pedagogiczne grono jest jak dzieci we mgle?
Gdyby minister kultury poszedł w ślady kolegi z MEN, musiałby zakazać używania telefonów podczas spektaklu w teatrze. Pewnie tego nie zrobi, bo niektóre zachowania wynikają po prostu z ogólnych zasad współżycia.
I żaden minister nie pomoże, a nawet nie powinien.
Przede wszystkim się kompromitować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska