Zaksa zaprezentowała się kibicom. Potem wygrała z włoską Perugią

Redakcja
Nowy atakujący Zaksy Grzegorz Bociek przebija się przez pojedynczy blok Gorana Vujevica.
Nowy atakujący Zaksy Grzegorz Bociek przebija się przez pojedynczy blok Gorana Vujevica. Krzysztof Świderski
Ponad 2000 sympatyków zasiadło dziś na trybunach hali Azoty, by zobaczyć w akcji wicemistrzów Polski.

Protokół

Zaksa Kędzierzyn-Koźle - Sir Safety Perugia 3:2
(-23, -21, 23, 22, 9)
ZAKSA: Zagumny, Ruciak, Kooy, Gladyr, Wiśniewski, Bociek, Gacek (libero) - Ferens, Lewis, Witczak, Pilarz. Trener Sebastian Świderski.
Perugia: Mitic, Petric, Vujevic, Buti, Barone, Cupkovic, Giovi (libero) - Adriano, Semenzato, Della Lunga. Trener Slobodan Kovac.

Punktowe światła wyprowadzające kolejnych zawodników, kilka znanych osobistości świata sportu (m.in. Waldemar Wspaniały, Paweł Papke, Apoloniusz Tajner) i na deser towarzyski mecz z przedstawicielem włoskiej ekstraklasy.

Prezentacja Zaksy Kędzierzyn-Koźle przed rozpoczynającym się w weekend sezonem wypadła dobrze. Forma sportowa drużyny wymaga sporego szlifu.

To nie może dziwić, bowiem Sebastian Świderski dopiero od niedzieli ma do dyspozycji wszystkich 12 podstawowych zawodników meczowej kadry. Wcześniej aż 7 z nich uczestniczyło w zgrupowaniach reprezentacji Polski, Kanady oraz cyklu rozgrywek siatkówki plażowej.

Kibice z dużą ciekawością chcieli zobaczyć przede wszystkim nowych graczy Zaksy. Mieli taką możliwość, bowiem atakujący Grzegorz Bociek i przyjmujący Dick Kooy będą graczami wyjściowej szóstki, więc dużo czasu spędzili na parkiecie. Natomiast inni nowi przyjmujący: Wojciech Ferens i Dan Lewis też dostali szansę na udział w meczu.

Kanadyjczyk w kilku akcjach udowodnił, że będzie przydatny w przyjęciu i obronie. W tych elementach sporo do poprawienia ma z kolei Kooy. Za to Holender dość odważnie zagrywa i atakuje, choć serwis ma bardzo nierówny. Bociek to objawienie tegorocznego sezonu reprezentacyjnego. Dziś brakowało mu stabilności w grze i imponujące akcje w ataku oraz w polu zagrywki przeplatał fatalnymi błędami.

Zresztą w całym meczu z szóstą drużyną ostatnich rozgrywek włoskiej Serie A podopieczni Sebastiana Świderskiego zagrali nierówno. Momenty bardzo dobrej gry - szczególnie w zagrywce i bloku - przeplatali przestojami w ataku. To sprawiło, że przegrali pierwszy set, który w pewnym momencie w pełni kontrolowali. Po serii zagrywek Jurija Gladyra prowadzili nawet 21:15, ale w tym momencie przestali kończyć swoje ataki.

Goście zanotowali kilka obron, wykorzystali 3 kontry i doprowadzili do stanu 21:20. Potem nastąpiła seria błędów w ataku - piłki w aut posłali Gladyr, Dick Kooy i na koniec tej partii Grzegorz Bociek.

Podobnie było w II odsłonie. Goście imponowali grą w obronie (wielki szacunek dla gry 40-letniego mistrza olimpijskiego Gorana Vujevica) i kontrze, dzięki czemu uzyskali prowadzenie 12:9. W tym momencie nasza drużyna wzmocniła siłę zagrywki (dwa asy), punkt blokiem zdobył Kooy i Zaksa wyszła na prowadzenie 15:13. Niestety, w końcówce znów nie potrafiła utrzymać rytmu gry i wyraźnie przegrała.

Naszej drużynie należą się brawa za nieustępliwość i walkę do końca. Mimo słabszych momentów potrafili od początku III seta przejąć inicjatywę. Duże ożywienie i urozmaicenie w grze wniósł Grzegorz Pilarz. Gospodarze szybko wypracowali wysoką przewagę (8:3) i choć rywale kilka razy zbliżali się na kilka punktów, to nie odrobili strat.

Podobnie było w IV partii i o wyniku meczu decydował tie break. Twardo walcząca na siatce Zaksa odskoczyła na 6:3 i prowadzenie utrzymała do końca.

A w sobotę pierwsze starcie o ligowe punkty. Zaksa podejmie Czarnych Radom. Początek o godz. 14.45.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska