Zakupy i cichy ślub

Katarzyna (18), Raciszów

Nie cieszyłam się na myśl, że przez dwa dni będę musiała znosić moich dziadków. To był jednak mój obowiązek, który musiałam spełnić każdego lata. Na przystanek wyszłyśmy trochę wcześniej, bo chciałyśmy zaoszczędzić na biletach i spróbować złapać autostop. Starałam się nie śmiać, ale łapanie stopa z moją mamą i siostrą zawsze wiązało się z kabaretową scenką. Jednak dzisiaj nie powiodło się.
Podróż pociągiem do Wrocławia okazała się krótka, ale nudna. Po dotarciu na miejsce okazało się, że z powodu jakiejś budowy na placu Grunwaldzkim zmieniono jazdy tramwajów. Skończyło się na tym, że przeszłyśmy część drogi na piechotę. Przy okazji wymoczyłyśmy nogi w fontannie obok figur lwów, a ja zgubiłam klapek.
Po południu pojechałyśmy na wyprzedaż obuwia i odzieży. Wróciłyśmy do domu dziadków, dźwigając cztery torby pełne książek i ubrań. Nie zaskoczyły ich jednak nasze torby ani późny powrót.
Przed spaniem przyszli do nas i powiedzieli, że wzięli ślub. Żadna z nas nie okazała, jak bardzo ją to zaskoczyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska