Zwolnienia w Famaku, jednym największych zakładów pracy w mieście (680 osób na początku roku), produkującym dźwignice i maszyny do transportu, rozpoczęły się już w styczniu. Wypowiedzenia dostało wtedy 13 osób.
- Tyle było wypowiedzeń, ale w sumie 28 osób straciło pracę - mówi Kazimierz Kłos, przewodniczący Solidarności w Famaku.
To był jednak dopiero początek zwolnień.
Dzisiaj zarząd firmy podpisał porozumienie ze związkami zawodowymi w sprawie zwolnień grupowych
- Na liście osób do zwolnienia wstępnie było 118 osób - mówi Kazimierz Kłos. - Po konsultacjach udało nam się wybronić sześć, które po zwolnieniu zostałyby na lodzie, a tak w ciągu kilku miesięcy nabędą prawa np. do świadczeń przedemerytalnych.
Chcieliśmy zapytać prezesa Wronę, jaka jest sytuacja Famaku i czy to już koniec zwolnień. - Pan prezes nie jest zainteresowany udzielaniem wywiadów na tę chwilę - usłyszeliśmy w sekretariacie.
Wywiadów udzielać nie chce także szef Związku Zawodowego Metalowców Janusz Kędzia, który - co ciekawe - jest jednocześnie dyrektorem ds. inwestycji i zarządzania majątkiem w Famaku, a także przewodniczącym rady miejskiej.
- Związkowcy chcą z liczącej 112-osobowej listy zwolnień uszczknąć jeszcze kilka nazwisk. Jak chcą to zrobić?
- Związkowcy wynegocjowali z zarządem dwa postulaty. Jakie są te ustalenia.
Czytaj w piątek (22 lutego) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?