Wzdłuż rzeki Stobrawy mieszkańcy czują się podtruwani. Rzeka czasem przypomina rosół, w sensie, że na powierzchni unoszą się tłuste oka, a raz czarną polewkę - tym razem ze względu na kolor wody.
Czarną polewkę, w sensie symbolicznym rzecz jasna, podają interweniującym mieszkańcom wyspecjalizowane służby. Śledztwa są umarzane, podejrzani oświadczają, że żadnej awarii u nich nie było. No po prostu zanieczyszczenia z nieba spływają. Oczywiście można by ludziom wmawiać, że ulegają zbiorowym zwidom, gdyby nie to, że trup się ściele gęsto, nie ludzki na szczęście, ale owczy w stadzie miejscowego hodowcy.
Tak to się jakoś u nas dzieje, że w ewidentnych przypadkach zatruwania środowiska nic nie można zrobić, wszyscy niewinni, natomiast tam, gdzie ochrona przyrody, żyjątka jakiegoś w trawie, przekracza granice absurdu, służby ekologiczne wznoszą się na wyżyny skuteczności.
Z jednej strony nie sposób na czas remontu mostu puścić ruchu wałem Kanału Ulgi w Opolu, żeby kierowcy nie potrącili jakiegoś zwierza, tak jakby z zawiązanymi oczami kto jeździł, a z drugiej Stobrawa może być ściekiem, a owce mogą zdychać i nic.
Ludzie mają dość instrumentalne podejście do ochrony środowiska, zależne od tego, co im akurat pasuje. Trzeba to zmienić, ale takiego rodzaju paradoksy na pewno się do tego nie przyczynią. Tu, zresztą jak wszędzie, obowiązuje uniwersalna zasada hrabiego Fredry: Znaj proporcjum, mocium panie.
Zobacz też: Stobrawa to rzeka ścieków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?