Prawie 50-osobowa grupa członków Związku Wypędzonych z Dolnej Saksonii z Helge Kahnert i Oliverem Dixem na czele gościła w miniony weekend w naszym regionie. W programie podróży informacyjnej niemieckich gości nie zabrakło Góry św. Anny, gdzie zastanawiali się nad kształtem i przyszłością realcji polsko-niemieckich.
W Opolu odwiedzili m.in. Bibliotekę Caritas, z której księgozbiorem i dorobkiem zapoznał ich ks. Wolfgang Globisch. Tu spotkali się także z dr Małgorzatą Wysdak i studentami Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych. Była okazja, by porozmawiać o pracy kolegium i praktykach, jakie opolanie odbywali w Wolfsburgu.
Kolejnymi stacjami owej sentymentalnej podróży były Kamień Śląski, Raszowa w gminie Leśnica (tu ziomkowie wzięli udział w uroczystości 20-lecia DFK) oraz Łubowice. W miejscu urodzenia Eichendorffa spokał się z nimi m.in. przewodniczący zarządu Związku Niemieckich Stowarzyszeń Bernard Gaida.
- Bez wątpienia ziomkowie i mniejszość mają wiele podobnych problemów - mówi Bernard Gaida. - U nich i unas najstarsze pokolenie z przyczyn naturalnych odchodzi. Podróże sentymentalne kończą się. W młodszej generacji narasta zaś świadomość posiadania korzeni w jakimś Heimacie, także wtedy, gdy ten Heimat znajduje się poza granicami Niemiec. Nikt z nich od wielu lat nie myśli o rewizji granic. Nie ma takiego tematu. Ich refleksja idzie raczej w stronę utrzymywania relacji ze stronami rodzinnymi dzięki wpólnej Europie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?