Złote Spinki 2009. Nominacje w kategorii postawa społeczna

Mieszkaniec Prudnika, który uratował z pożaru dwoje dzieci i starszą kobietę.

47-letni mechanik samochodowy, pracownik prudnickiej Spółdzielni Mleczarskiej, 25 września ub. roku bez wahania ruszył z pomocą na widok ognia. Paliła się kamienica obok miejsca jego pracy. Krystian Czaja jako doświadczony strażak ochotnik wysłał kolegów po gaśnice, a sam z zadymionego korytarza domu wyprowadził dwoje dzieci. Potem wrócił do płonącego mieszkania i wyciągnął leżącą na ziemi, półprzytomną 72-letnią Teofilę Stokłosę. Sam trafił potem do szpitala na kilkugodzinną obserwację, z objawami zatrucia dymem.
- Pewnie każdy by tak zrobił - mówi dziś skromnie. - Żadne bohaterstwo, zwykły ludzki obowiązek, żeby dać z siebie wszystko, kiedy życie innego jest zagrożone. Już po wszystkim nachodziła mnie refleksja, że mogło być dużo gorzej, gdyby w mieszkaniu była np. butla gazowa czy kuchenka, ale w takiej sytuacji działa się automatycznie.
Pamiątką po zdarzeniu jest zegarek i dyplom gratulacyjny od burmistrza Prudnika. Gratulacje wysłała mu także Ochotnicza Straż Pożarna w Białej, której członkiem był w młodości. Najbardziej jednak wzruszyły go podziękowania od uratowanych i ich najbliższych.

Prezes Brzeskiego Stowarzyszenia Promocji Zdrowia

Emeryt i społecznik od kilkunastu lat z równym zapałem ratuje zdrowie mieszkańców powiatu brzeskiego. Kierowane przez niego Brzeskie Stowarzyszenie Promocji Zdrowia prowadzi zbiórki pieniędzy, akcje propagujące zdrowy styl życia i programy profilaktyczne. Dzięki nim kilka oddziałów szpitala w Brzegu otrzymało cenny sprzęt wart blisko milion złotych, a tysiące ludzi skorzystało z bezpłatnych porad lekarskich i badań. Stowarzyszenie znane jest przede wszystkim z akcji bezpłatnych badań mammograficznych oraz badań wykrywających raka jelita grubego. Z działalności BSPZ korzystają też brzeska policja i straż pożarna, które otrzymują specjalistyczny sprzęt do ratowania ofiar wypadków. Teraz Tadeusz Majdański wyznaczył sobie za cel wyposażyć w nowoczesny sprzęt przychodnię specjalistyczną w Skarbimierzu Osiedlu.
Jeżdżąc swoim charakterystycznym maluchem, skutecznie dobija się do prezesów firm, dyrektorów, wójtów i burmistrzów, szefów Narodowego Funduszu Zdrowia, a nawet urzędników ministerstwa. - Mimo swoich 79 lat pan Tadeusz jest duszą stowarzyszenia, a bez jego zaangażowania nie udałoby się zorganizować nawet połowy tych przedsięwzięć - podkreślają współpracownicy z BSPZ.

Twórczyni rejestru dawców szpiku kostnego w Nysie.

Młoda, energiczna 26-latka, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Wierzy w to, co robi, a swoją chęcią niesienia pomocy i bezinteresownością zaraża wszystkich wokół.
Na jej pierwszą akcję poboru krwi do badania zgłosiły się 84 osoby - głównie znajomi, rodzina, przyjaciele. Dziś zarejestrowanych w banku jest ponad osiemset osób, a trzy z nich miały już okazję uratować komuś życie.
- Uratowaliśmy 4-letnią Polkę, chorych z Holandii i Litwy - mówi. - W dawstwie szpiku nie istnieją granice i podziały. Nieważny jest kolor skóry, narodowość czy wyznanie. Najważniejsze jest ratowanie życia.
Pomysł banku zrodził się u pani Lucyny, kiedy na białaczkę zmarł jej kuzyn Marcin. Mimo usilnych starań szpiku nie znaleziono dla niego ani w rodzinie, ani wśród niespokrewnionych osób. Wówczas Lucyna zdecydowała, że zostanie dawcą, ale szybko przekonała się, że to nie takie proste.
Dzisiaj ma już za sobą kilkanaście sprawnie przeprowadzonych akcji poboru krwi do badania i szykuje się do kolejnej. Z uporem powtarza, że im więcej osób się zarejestruje, tym większe szanse na wyleczenie będą mieli chorzy.