Zmiana przepisów drogowych. Kierowca będzie musiał przepuścić pieszego

Artur  Janowski
Artur Janowski
Przepis jeszcze nie wszedł w życie, ale już budzi gorącą dyskusję, zarówno wśród jego zwolenników, jak i przeciwników.
Przepis jeszcze nie wszedł w życie, ale już budzi gorącą dyskusję, zarówno wśród jego zwolenników, jak i przeciwników. Sławomir Mielnik
Rząd chce zmienić przepisy tak, aby każdy kierowca musiał przepuścić pieszego, gdy ten tylko znajdzie się obok przejścia przez jezdnię.

Nowelizacja przepisów ruchu drogowego właśnie trafiła do Sejmu, a wcześniej z takim pomysłem wyszli posłowie PO, więc zmiana przepisów wydaje się tylko kwestią czasu.
Już niebawem każdy kierowca będzie musiał zatrzymać samochód nie dopiero wtedy, gdy pieszy wejdzie na wyznaczone przejście, ale już wówczas, gdy tylko pojawi się w okolicach "zebry".

Zmiana ma się przyczynić do poprawy bezpieczeństwa na pasach. Zwolennicy takiego rozwiązania przekonują, że podobne przepisy obowiązują np. w Wielkiej Brytanii, Czechach czy w Skandynawii.

Kierowcy i drogowcy propozycję zmian przyjmują jednak z niepokojem. Dosyć powszechna jest obawa, że pojawienie się w okolicach przejścia jednego pieszego zatrzymywać będzie cały ruch pojazdów. W efekcie - zwłaszcza w centrach miast - jazda samochodem może być jeszcze trudniejsza.

Przeczytaj też: Na ulicach Opola giną młodzi ludzie

- Ten przepis przyczyni się do jeszcze większych korków, bo jak ja mam ocenić, czy idący obok pasów człowiek chce przez nie przejść czy nie? - zastanawia się Michał Małecki, mieszkający na opolskiej Malince, ale pracujący w centrum miasta. - Może być i tak, że większość kierowców w obawie przez mandatami będzie dla bezpieczeństwa zatrzymywać się przed każdą "zebrą". Piesi będą niczym święte krowy w Indiach.

Kazimierz Kurowski, właściciel pracowni projektowej Prokom w Opolu, przypomina, że często to piesi są sprawcami wypadków.

- Nierzadko istnienie przejścia na jezdni często usypia ich czujność i powoduje, że zapominają sprawdzić, czy przypadkiem ktoś drogą nie jedzie - twierdzi Kazimierz Kurowski. - Być może dla kogoś to zabrzmi jak herezja, ale uważam, że są takie miejsca, gdzie przejść lepiej nie wyznaczać. Piesi tam bardziej uważają i wypadków jest wtedy mniej.
Z kolei Sławomir Szota, oficer rowerowy z Opola, zajmujący się także ułatwianiem życia pieszym, zmianę przepisów ocenia pozytywnie.

- Takie rozwiązanie sprawdziło się w innych krajach, więc dlaczego nie u nas? - pyta Szota. - Jasne, że na początku każda nowość wzbudza obawy, ale proszę sobie przypomnieć, ile było protestów, gdy wprowadzono zakaz palenia w lokalach gastronomicznych. Minęło zaledwie kilka lat i nikt nie wyobraża sobie innej sytuacji. Tutaj będzie podobnie.

Opolska policja na razie zmiany przepisów nie komentuje. Woli czekać na konkretny zapis w kodeksie drogowym, który uchwali Sejm. Podinspektor Maciej Milewski z wydziału ruchu drogowego KWP przyznaje jednak, że każda zmiana przepisów, która ma spowodować zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, jest cenna.

W 2013 r. na Opolszczyźnie zanotowano 169 ofiar (ranni i zabici) wśród pieszych. Wprawdzie to mniej o 25 osób w porównaniu z 2012 rokiem, mimo to liczba robi wrażenie.

Policja przypomina, że z końcem sierpnia wchodzą w życie przepisy zobowiązujące każdego pieszego poruszającego się po drodze w terenie niezabudowanym do posiadania widocznego elementu odblaskowego.

- Będziemy tego wymagać od pieszych, bo dzięki temu będą bardziej widoczni na drodze - tłumaczy Milewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska