Żniwa nieuwagi

Małgorzata Krysińska
77 wypadków przy pracy zgłosili już w tym roku rolnicy do oleskiej placówki Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Maria S. ma zwyczaj schodzić tyłem z trzymetrowej drabiny, luźno opartej o próg strychu. Kilkanaście dni temu źle postawiła nogę na jednym z jej górnych stopni. Straciła równowagę, spadła i złamała rękę. Józef N. bielił wapnem ściany w chlewie. W chwili nieuwagi zawadził zaworem opryskiwacza o barierkę odgradzającą od przejścia boksy dla świń. Zawór się otworzył i strumień wapna uderzył gospodarza prosto w lewe oko. Piotr S. poślizgnął się na roztapiającym się na podwórzu śniegu. Upadł i złamał rękę. Jan K. ciął pozbawioną osłon piłą tarczową drzewo na opał. Nagle omsknęla mu się ręka i piła rozharatała mu dłoń.
To tylko kilka przykładów wypadków, jakie zdarzyły się tym roku rolnikom na terenie powiatu oleskiego. Ogółem od stycznia do listopada tego roku odnotowano ich bowiem już 77. A chociaż to o pięć wypadków mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, to jednak, w ocenie kierownika oleskiej placówki KRUS Zdzisławy Księżarek, nadal bardzo dużo.

Jak wynika z opisów przebiegu wypadków, ponad połowa poszkodowanych (42 osoby) doznała obrażeń wskutek upadku z przyczep, schodów, drabin i poślizgnięcia się lub podknięcia na podwórzach. Do pozostałych wypadków doszło podczas obsługiwania maszyn rolniczych, pracy przy użyciu niczym nie zabezpieczonych ostrych narzędzi oraz karmieniu żywego inwentarza (aż 6 przypadków przygniecenia przez zwierzęta).

- Część tych wypadków to skutek ubożenia wiejskich gospodarstw. Ale faktem jest też, że nie wszyscy rolnicy dbają o stan swoich obejść, otworów zrzutowych i używanego sprzętu - ocenia kierownik Księżarek.
Jej zdaniem, rolnicy nie używają roboczych ubrań ochronnych, ochronnych okularów, osłon na twarz i innych zabezpieczeń osobistych. Poza tym pracują często na sprowadzanych z Niemiec starych maszynach, do których nie mają instrukcji obsługi. Lecz mimo iż znacznie częściej padają ofiarami wypadków niż pracownicy zakładów przemysłowych, trudno ich jednak przekonać, aby inwestowali we własne bezpieczeństwo.
- Choć na temat konieczności przestrzegania zasad bhp organizujemy na wsiach po kilkanaście szkoleń rocznie, nadal bardzo rzadko się zdarza, by któryś z rolników przeznaczył swe odszkodowanie powypadkowe na wymianę czy naprawę wadliwego sprzętu. Dlatego też postanowiliśamy nieco zmienić formę prowadzonych przez nas szkoleń i będziemy w ich ramach organizować coś w rodzaju skróconych kursów obsługi i zabezpieczenia ruchomych części maszych - zapowiada kierownik Księżarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska