Żużlowcy Kolejarza pokonali Orła Łódź, lidera II ligi

Mariusz Matkowski
Mariusz Franków (z lewej) walczy z Adamem Czechowiczem.
Mariusz Franków (z lewej) walczy z Adamem Czechowiczem. Mariusz Matkowski
Opolanie na własnym torze, jako pierwsi w sezonie, wygrali z Orłem Łódź 45-44 i awansowali na 4. miejsce w tabeli.
Kolejarz Opole-Orzel LódL 45-44

Kolejarz Opole-Orzeł Łódź 45-44

Protokół

Protokół

Kolejarz Opole - Orzeł Łódź 45-44

Kolejarz: Adam Czechowicz 11 (2, 3, 2, 2, 2), Igor Kononow 7 (0, 0, 3, 1, 3), Ilia Bondarenko 8 (2, 1, 1, 3, 1), Roman Iwanow 0 (0, 0), Robert Flis 5 (2, 1, 1, 1), Mateusz Mikorski 2 (2, 0, t), Max Dilger 10 (3, 3, 3, 0, 1), Tomasz Schmidt 2 (2, u,)
Orzeł: Mariusz Franków 11 (3, 3, 3, 2, w), Denis Sajfutdinow 9 (1, 2, 2, 2, 2), Piotr Dym 11 (3, 2, w, 3, 3), Matthias Schultz 1 (1, 0, w), Stanisław Burza 5 (0, 2, 0, 3, 0), Maciej Piaszczyński 6 (1, 1, 1, 3, 0), Mariusz Konsek 0 (0), Zdenek Simota 1 (1)

O wyniku niezwykle zaciętego spotkania zdecydował niedokończony ostatni wyścig. Po 12. biegach był remis 36-36. W 13. wyścigu Mathaias Schultz spowodował upadek Tomasza Schmidta, który - jak się okazało - ma złamaną rękę. W powtórce wystartowali tylko Stanisław Burza i Adam Czechowicz, gdyż trener Kolejarza Andrzej Maroszek wyczerpał możliwość wstawienia rezerwy. Opolanin przegrał i goście objęli prowadzenie 39-38.

W pierwszym biegu nominowanym Igor Kononow i Robert Flis prowadzili 5-1 z Burzą i Denisem Sajfutdinowem. Ten ostatni tuż przed metą wyprzedził Flisa i to Kolejarz objął prowadzenie 42-41. W ostatnim wyścigu bezpardonowo walczący Mariusz Franków "ciągnął" za sobą od wyjścia z pierwszego łuku świetnie jadącego Czechowicza.

W ostanim łuku czwartego okrążenia obaj upadli. Sędzia wykluczył Frankowa i zaliczył punkty Czechowiczowi i Ilii Bondarence. Wyścig wygrał wprawdzie Piotr Dym, ale przy remisie 3-3 zwycięstwo meczowe przypadło Kolejarzowi.
- Jeździłem dziś przeziębiony i z gorączką - powiedział Czechowicz. - Na domiar złego w drugim starcie zatarł mi się najlepszy silnik. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy. Szkoda tylko, że koledzy z Łodzi nie szanowali naszych kości. Sam leżałem dwa razy, kontuzji doznał Tomek Schmidt. Dziwię się chłopakom, że ulegają takiej presji, chcą wygrywać za wszelką cenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska