Związkowcy protestowali przed Urzędem Statystycznym w Opolu

fot. Krzysztof Świderski
Kilku związkowców Inicjatywy Pracowniczej uzbrojonych w czarno-czerwone flagi pikietowało wczoraj pod siedzibą opolskiego GUS.
Kilku związkowców Inicjatywy Pracowniczej uzbrojonych w czarno-czerwone flagi pikietowało wczoraj pod siedzibą opolskiego GUS. fot. Krzysztof Świderski
Ich zdaniem Ewa Szkic-Czech, dyrektor Urzędu Statystycznego, bezprawnie zwolniła 8 pracowników. Podczas pikiety domagali się odwołania dyrektorki.

Związkowcy w Polsce są prześladowani i wyrzucani na bruk. Sztandarowym tego przykładem jest to, co dzieje się w Urzędzie Statystycznym w Opolu - grzmiał na wczorajszej (18 marca) pikiecie związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza Jarosław Urbański z komisji krajowej.

- Dyrektor Ewa Szkic-Czech bezprawnie zwolniła tu związkowców. Solidaryzujemy się z nimi i domagamy się odwołania dyrektorki. Podobne akcje w ich obronie odbyły się też w Warszawie, Gdańsku i Poznaniu.

Kilkaset metrów dalej stała grupa zwolnionych pracowników. - Ciągle, choć na wypowiedzeniu, jesteśmy pracownikami korpusu służby cywilnej i zgodnie z prawem nie możemy strajkować - tłumaczył Wojciech Idzik, szef związków zawodowych w opolskim US. - Obawiamy się, że mogłoby to być wykorzystane przeciw nam.

Związkowcy twierdzą, że ich problemy zaczęły się, gdy Ewa Szkic-Czech została szefem US. Zakazała kontaktów pracowników ze związkowcami w pracy, za udostępnione związkom pomieszczenie chciała pobierać opłaty i nie uzgadniała zmian w regulaminach pracy czy funduszu socjalnego. W końcu bezprawnie zwolniła związkowców, którzy domagali się jej odwołania, pisząc pisma do GUS, premiera i wojewody.
- Kontrola inspekcji pracy, która trwała od grudnia 2008 roku do lutego, potwierdziła fakt, że w Urzędzie Statystycznym naruszono przepisy prawa pracy i ustawy o związkach zawodowych - mówi Łukasz Śmierciak, rzecznik opolskiej PIP. - Dwie osoby z kierownictwa działającego tam związku zawodowego zwolniono wbrew prawu bez zgody komisji zakładowej. O zamiarze wypowiedzenia umowy sześciu kolejnym zatrudnionym na czas nieokreślony pracodawca nie poinformował reprezentującej ich organizacji związkowej.

- Nie naruszyłam prawa wobec osób zwolnionych i nie dręczę członków związku zawodowego - mówi dyrektor Ewa Szkic-Czech. - Zasadą członkostwa w tym związku jest niejawność, więc nie wiem, kto jest związkowcem. Znam tylko zarząd. Nie zabraniam im też spotkań. Przeciwnie - udostępniłam pomieszczenie z wyposażeniem biurowym, którego za mojej poprzedniczki nie mieli. Ale przez kilka miesięcy zarząd nie wziął nawet kluczy, by je obejrzeć. Skończyło się niegrzecznym pismem, że bez zgody umeblowałam im pokój, i pisemną rezygnacją z użytkowania.
Na zarzut, że chciała pobierać opłaty za pomieszczenie związkowe, pani dyrektor odpowiada, że w ustawie nie ma mowy o obowiązku bezpłatnego udostępniania pomieszczeń.

- Jesteśmy urzędem utrzymywanym z budżetu, z pieniędzy podatników. Nie stać nas na darmowy gest - mówi.

Zdaniem szefowej US wczorajsza pikieta świadczy o tym, że "destrukcja wobec pracodawcy nie zna granic".

Osoby, które ciągle pracują w US, nie chciały wczoraj rozmawiać z dziennikarzami.
- Mamy zakaz wypowiadania się - wyjaśniali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska