Zwycięstwo Zaksy w meczu na szczycie w Jastrzębiu

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Zawodnicy Zaksy mieli okazję cieszyć się z 18. zwycięstwa ligowego w tym sezonie.
Zawodnicy Zaksy mieli okazję cieszyć się z 18. zwycięstwa ligowego w tym sezonie. Tomasz Hołod
Kędzierzynianie przegrywali już 0:2, ale zdołali wygrać trzy kolejne sety.

Kędzierzynianie zagrali bez kontuzjowanego francuskiego przyjmującego Kevina Tillie. Badania, które wykonał w ojczyźnie w Nicei pokazały, że będzie musiał pauzować przynajmniej przez miesiąc, ale wiele wskazuje, że nawet dłużej.

Pierwsze fragmenty spotkania zwiastowały, że kibice Zaksy mocno mogli zatęsknić za Francuzem. Raz przez gospodarzy zagrywką został „ustrzelony” zastępujący go Rafał Buszek, a raz Belg Sam Deroo. Potem w dalszej części meczu na przyjęciu obaj spisywali się bez zarzutu. Jastrzębianie objęli więc prowadzenie 6:2, a potem było 12:7 dla nich. Od tego momentu zespoły grały punkt za punkt do stanu 21:16. Kolejne dwa „oczka” zdobyli goście, ale miejscowi znów odskoczyli na 22:18. Końcówka była bardzo emocjonująca, bo po dobrych zagrywkach Dawida Konarskiego ZAKSA doszła na jeden punkt (22:23), a potem było 23:24. Zespół z Jastrzębia wykorzystał jednak pierwszą piłkę setową i wygrał tę partię.

Jej poziom był bardzo wysoki. Oba zespoły popełniały bardzo mało błędów. W drużynie z Jastrzębia imponował libero Jakub Popiwczak i niemiecki rozgrywający Lukas Kampa. Wystawiał on znakomite piłki swoim kolegom, którzy nie myli się w ataku.
Na bardzo wysokim poziomie stał również drugi set. W jego środkowej części podopieczni australijskiego trenera Marka Lebedewa odskoczyli na 17:13. Czteropunktowe prowadzenie utrzymywali do stanu 21:17, ale za chwilę zrobiło się po 22. Dwie kolejne piłki należały jednak do jastrzębian. Tę partię również wygrali do 23.

Zaksie, która mimo dwóch przegranych setów, spisywała się bardzo dobrze (tyle, że rywale wręcz znakomicie) widmo porażki zajrzało w oczy. Dziesięciominutowa przerwa po drugim secie wpłynęła jednak na naszych zawodników pozytywnie. Raczej jednak należy stwierdzić, że na przeciwników bardzo negatywnie. Faktem pozostaje, że kędzierzynianie wyszli spod duże presji. Porażka sprawiłaby, że 3. w tabeli zespół z Jastrzębia odrobiłby część ze swojej sześciopunktowej straty do lidera. Na szczęście nie udało się to, a po piątkowym meczu strata wzrosła do siedmiu „oczek”. Jedno odrobił wicelider - Resovia Rzeszów, który wygrał 3:1 w Radomiu z Czarnymi i traci trzy do Zaksy. Biorąc pod uwagę, że nasi siatkarze przegrywali 0:2 w Jastrzębiu, to ich zwycięstwo ma dodatkową wartość.

Po drugim secie miejscowi spisywali się bardzo przeciętnie. Mieli problemy w przyjęciu zagrywki, przez co i Kampa nie mógł wystawiać tak dobrych piłek. Od razu mniej skuteczni stali się atakujący Maciej Muzaj i kubański przyjmujący Salvador Oliva. Trzecia odsłona była bez większej historii. W czwartej Jastrzębie prowadziło 3:1, ale piec kolejnych punktów zdobyli gości i spokojnie wygrali.

Tie break przyniósł nieco więcej emocji kompletowi widzów na trybunach. Zaczęło się od 3:0 dla Zaksy. Przy zmianie stron boiska było 8:5 dla niej. Miejscowi doszli na punkt (10:11) i mogli wyrównać, ale szczęśliwe zagranie francuskiego rozgrywającego Zaksy Benjamina Toniuttiego dało 12. punkt. Na koniec dwoma mocnymi serwisami, z którymi rywale sobie nie poradzili, popisał się Deroo.

Jastrzębie - Zaksa Kędzierzyn-Koźle 2:3 (23, 23, -19, -18, -11)
Jastrzębie: Kampa, Oliva, Kosok, Muzaj, Derocco, Boruch, Popiwczak (libero) - Strzeżek, Ernastowicz, Gil, Bachmatiuk. Trener Mark Lebedew.
ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Konarski, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) - Czarnowski, Witczak, Pająk. Trener Ferdinando De Giorgi.
Sędziowali: Mariusz Gadzina (Strzyżów) i Tomasz Flis (Kraków). Widzów 3000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska