Pstrągi znają pana Pawła od 14 lat. Wystarczy, że popuka w poręcze wzdłuż fosy, a podpływają, licząc na smaczne śniadanie lub kolację. Karmiciele i opiekunowie ryb pojawili się w Byczynie, kiedy fosa przestała być już niezbędna do obrony.
- Próbowałem nawet te pstrągi rozmnażać - uśmiecha się Paweł Skupin, znany kiedyś na całe województwo z tego, że czego się tknie, to… zapładnia. Przez 20 lat zajmował się sztucznym zapładnianiem krów. Był "ojcem chrzestnym" 50 tysięcy cieląt!
- Wykonywałem miłosny zawód - żartuje starszy pan. - Miałem nawet pięcio- i czworaczki.
Ale potrafi opowiadać nie tylko frywolne historie z życia inseminatora. Świetnie zna dzieje Byczyny.
- Fosa ciągnie się wzdłuż XV-wiecznych murów - pokazuje. - Miasto musiało się bronić - wiele razy było zagrożone.
Przeszło tędy wiele armii, m.in. w 1241 roku Mongołowie szlakiem na Legnicę. Byczyna ma jednak bohaterów nie tylko wojennych.
- Jedną z ulic nazwaliśmy imieniem Cunitii, XVI-wiecznej kobiety - astronomki, współczesnej Mikołajowi Kopernikowi - mówi burmistrz, Ryszard Gruner. - Badała teorię heliocentryczną i chronił ją sam cesarz niemiecki.
W XVII wieku wybuchła "wojna piwna" z powodu monopolu byczyńskich producentów na sprzedaż złocistego trunku. Okoliczni szynkarze byli od nich uzależnieni. Ani im, ani wiejskim piwowarom wcale się to nie podobało. - Kolejna historia pochodzi z 1708 roku - przypomina Bolesław Gierczyk, szef byczyńskiej opieki społecznej. - Katolicy mieli wtedy jedynie kaplicę modlitewną w ratuszu. Ewangelicy wdarli się tam i ją zdewastowali. Niejaki Koza i Biarowski trafili za karę do twierdzy w Brzegu. Na innych nałożono po 100 talarów grzywny. Gmina ewangelicka musiała zapłacić 1200 talarów, a burmistrz 200. Dlaczego? Bo osobiście w tej napaści uczestniczył.
Katolicy zebrali w sumie 2 tys. talarów i postawili sobie drewniany kościół. Dziś w jego miejscu stoi murowany kościół pod wezwaniem św. Trójcy. Mieszkańcy Byczyny, z panem Pawłem na czele, zaprowadzili nas też na tyły XIV-wiecznego kościoła ewangelickiego. Starszy pan pokazał nam krzyże wyryte w cegłach.
- Przez wieki taki znak wydrapywał każdy z naszych - miejscowych, który zabił kogoś na wojnie - mówi pan Paweł. - To była taka forma pokuty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?