Gdy przed tygodniem krapkowiczanki zdecydowanie uległy u siebie przedostatniemu w stawce MTS-owi Żory, mało kto przypuszczał, że jeszcze przed końcem pierwszej rundy fazy zasadniczej otworzą one swoje konto punktowe. Tymczasem swoją postawą w wyjazdowym starciu z Sośnicą Gliwice szczypiornistki Otmętu udowodniły wszystkim sceptykom, że zdecydowanie nie należy ich przedwcześnie skreślać.
Już przebieg pierwszych 20 minut pojedynku w ogóle nie wskazywał na to, że mierzą się ze sobą drużyna z czołówki oraz ekipa, która nie ma w dorobku choćby jednego „oczka”.
Zawodniczki z Krapkowic podeszły do spotkania z Sośnicą bez kompleksów i kiedy w 19. minucie prowadziły 10:5, wprawiły kibiców gospodarzy w niemałe osłupienie. Z karnych nie myliła się wtedy Agnieszka Blozik, a ponadto Sośnicę kąsały także Sabina Orlik czy Agnieszka Gołąbek.
Zaskoczone takim obrotem spraw gliwiczanki dały jednak radę ocknąć się jeszcze przed przerwą, doprowadzając na półmetku do remisu 12:12.
Nasza drużyna zupełnie nie zraziła się natomiast takim obrotem spraw i w drugiej odsłonie również walczyła z Sośnicą jak równy z równym. Co więcej, przez większość jej trwania to właśnie Otmęt posiadał minimalną inicjatywę, w dużej mierze za sprawą kolejnych trafień niezawodnej Orlik. Tak było jednak tylko do około 50. minuty.
Bo później piłkarki ręczne z Krapkowic, od stanu 20:20, zanotowały popisowy fragment gry. Choć najpierw karnego zmarnowała Blozik, to również nie powstrzymało przyjezdnych. Decydujący fragment spotkania wygrały one 5:1 i sensacyjnie mogły się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w sezonie.
Sośnica Gliwice - Otmęt Krapkowice 21:25 (12:12)
Otmęt: Mazurkiewicz, Pużańska - Orlik 7, Blozik 5, Gołąbek 4, Łapszyńska 4, Kochanowska-Wistuba 3, Medwid 2, Kołodziej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?