13 grudnia ZOMO-wcy wyjdą na ulice Opola

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Grozy wydarzeniom będzie dodawał jeżdżący po ulicach sprzęt wojskowy. Na zdjęciu: Michał Kaim i Jerzy Giesa z psem Hasanem.
Grozy wydarzeniom będzie dodawał jeżdżący po ulicach sprzęt wojskowy. Na zdjęciu: Michał Kaim i Jerzy Giesa z psem Hasanem. Sławomir Mielnik
Inscenizacja na Małym Rynku ma nam przypomnieć stan wojenny.

- Robimy to ku przestrodze, aby wydarzenia, które rozegrały się w Polsce 13 grudnia 1981 r. już nigdy się nie powtórzyły - mówi Mariusz Lewin ze Stowarzyszenia 10. Sudeckiej Dywizji Zmechanizowanej, które organizuje inscenizację. - Młodzi ludzie o stanie wojennym wiedzą tyle, ile uda im się przeczytać w książkach. My chcielibyśmy, żeby na własnej skórze poczuli, co wówczas przeżywali Polacy.

Inscenizacja rozpocznie się na Małym Rynku ok. godziny 17. Na ulicach pojawią się pojazdy wojskowe oraz milicyjne (m.in. fiat 125, nysa milicyjna, radiowóz oraz motocykl MZ, jakim w tym okresie poruszały się patrole).

- Mamy też kilka kompletnych mundurów ZOMO, które są najbardziej charakterystyczne dla tamtego okresu. Myślę, że niejednemu na ich widok skóra ścierpnie - mówi Mariusz Lewin.

Opolanie, którzy pojawią się w rejonie Małego Rynku będą mogli również natknąć się na żołnierzy w mundurach, którzy razem z milicjantami będą patrolowali ulice. Nie zabraknie też słynnych koksowników, przy których podczas stanu wojennego (a mróz był wtedy srogi) grzali się żołnierze. - Mróz też zamówiliśmy, żeby jak najlepiej oddać realia tamtych dni, ale szansa na to, że on się pojawi jest mała - żartuje Mariusz Lewin, którego będzie można spotkać na ulicach w mundurze wojskowym.

Stowarzyszenie na co dzień zajmuje się rekonstrukcją wojska polskiego z lat 1945-1989. Na pomysł inscenizacji związanej z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego ludzie z nim związani wpadli przed miesiącem.

- Wcześniej widzieliśmy takie rekonstrukcje w Jelczu-Laskowicach, gdzie ZOMO zaatakowało robotników. Grupa militarna z Wrocławia cyklicznie organizuje tam taki pokaz, który wygląda bardzo realistycznie, m.in. ludzie są wciągani z tłumu, bici, pojawiają się świece dymne - wylicza Mariusz Lewin. - My takie wydarzenie przygotowujemy po raz pierwszy, ale jeśli ono się przyjmie, to niewykluczone, że w przyszłym roku zrobimy je z większym rozmachem.

Członkowie stowarzyszenia na inscenizację czekają z drżeniem serca. - Tamte wydarzenia wywołują w niektórych ludziach ogromne emocje, więc nie mamy pewności jak na nas zareagują - mówi Lewin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska