Nie znaleźliśmy żadnych przesłanek do złagodzenia kary - wyjaśnia Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Oskarżony działał świadomie i celowo, był świadomy tego co robi.
Do tragedii doszło w październiku 2009 roku. 33-letni wówczas Marcin G. zadał swojej żonie Joannie kilka ciosów prętem, a potem udusił. Synowi, który był w domu, zabronił wchodzić do pokoju.
Przykrył ciało żony kołdrą, zabrał dziecko i pojechał do mieszkania rodziców. Powiedział im, że pokłócił się z żoną. Dwa dni później zatrzymała go policja. Sąd Okręgowy w Opolu skazał go w grudniu na 25 lat więzienia.
Od wyroku odwołał się jednak obrońca oskarżonego. Chciał złagodzenia kary. Twierdził, że Marcin G. działał pod wpływem silnego wzburzenia. Sąd apelacyjny nie podzielił dziś tego poglądu.
Państwo G. byli małżeństwem od 1999 roku. Początkowo tworzyli zgodną parę. Z czasem zaczęło między nimi dochodzić do kłótni, głównie na tle finansowym.
Joanna G. zajmowała się domem i utrzymaniem rodziny, a jej mąż nie miał pracy. Z jednej zwolniono go z powodu nieusprawiedliwionych nieobecności, z drugiej zwolnił się sam, bo mu nie odpowiadała.
Kolejnym powodem kłótni była chorobliwa zazdrość Marcina G. Kontrolował żonę, śledził ją. Do zbrodni doszło po kolejnej kłótni, kiedy małżonka powiedziała mu że odchodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?