1 z 5
Następne
31-letni Aleksander ze Szczedrzyka zginął tuż przed narodzinami córeczki. Jak potoczyło się życie jego bliskich?
31-letni Aleksander był jedynym żywicielem rodziny. Gdy zginął, żona i córka Wiktoria zostały bez środków do życia. Dlatego z pomocą ruszyli sąsiedzi, a później zbiórka potoczyła się jeszcze bardziej żywiołowo. Do Szczedrzyka przeprowadziła się też mama pana Aleksandra, by pomóc w opiece nad Mirusią. Dziewczynka urodziła się niespełna dwa tygodnie po śmierci taty.