4 liga piłkarska: KS Krapkowice - Skalnik Gracze 4-1

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Bartosz Brzozowski, stoper zespołu z Krapkowic.
Bartosz Brzozowski, stoper zespołu z Krapkowic. Oliwer Kubus
Świetne otwarcie i gra w liczebnej przewadze sprawiły, że miejscowi nie mogli tego meczu przegrać. Kolejnego ważnego, który zaczął serię starć z zespołami z dolnej części tabeli.

Obie ekipy mają zapas nad strefą spadkową, ale nie mogą być spokojne. Obie przystąpiły do bezpośredniego starcia osłabione, a w ekipie KS-u brakowało podstawowej linii pomocy, gdyż zagrać nie mogli Rychlewicz, Jakwert i Niespodziński, a poza tym nie było Karwota i Dahmsa.

- To budziło obawy, ale zmiennicy spisali się bardzo dobrze – przyznał Łukasz Wicher, trener krapkowiczan. - Zagraliśmy solidnie, choć to Skalnik miał przed przerwą więcej z gry. Nie przełożył tego na sytuacje, a my dwie pierwsze wykorzystaliśmy i wystarczyło dograć zawody.

Już w 8. min akcję lewą stroną przeprowadził Matuszek i zagrał mocno wzdłuż bramki. Żaden z jego kolegów do piłki nie doszedł, ale trafiła w interweniującego Przytułę, który pokonał niefortunnie własnego bramkarza. Sześć minut później było 2-0. Z prawej strony dośrodkował Sobota, a Matuszek celną główką pokonał Stefaniaka. W tym okresie i w kolejnych minutach piłką grali goście, ale raz jedyny dobrą okazję zmarnował Maryszczak, w kilku sytuacjach zabrakło celnego podania i spokoju.

Zaraz po przerwie emocje definitywnie powinien zakończyć Juszczak, który przegrał jednak pojedynek sam na sam z golkiperem. Zakończył je w 56. min Parada, który zobaczył drugą żółtą kartkę i osłabił Skalnika. Z tego skorzystali miejscowi, którzy mieli inicjatywę. Podwyższyli jednak po centrze Steczka z rzutu wolnego na „nos” Kalabaja. Potem błysnął Wośko, który przerzucił piłkę nad Stefaniakiem i ulokował w pustej bramce.

W 75. min spotkanie zostało przerwane na cztery minuty, gdyż arbiter główny musiał udać się za potrzebą. To chyba wybiło piłkarzy z rytmu i koncentracji. Zapłacił za to J. Pindral, który po wrzutce źle trafił w piłkę i zaskoczył kolegę między słupkami.
- Końcówka meczu był lekko śmieszna, taka na dogranie, ale wynik był już przesądzony – dodał Wicher.

KS Krapkowice - Skalnik Gracze 4-1 (2-0)
1-0 Przytuła - 8. (samob.), 2-0 Matuszek - 14., 3-0 Kalabaj - 63., 4-0 Wośko - 67., 4-1 J. Pindral - 78. (samob.)

Krapkowice: Cyganik (75. Pasdzior) - Przybyła (59. J. Pindral), Brzozowski, Kalabaj, Szymański - Sobota (72. Korbiel), K. Pindral, Steczek, Matuszek (74. Łysoń) - Wośko, Juszczak. Trener Łukasz Wicher.

Skalnik: Stefaniak - Przytuła, Parada, Wójcik - Achtelik (56. Raś), Chodorski (46. Paczek), Janeczek (68. Hałaj), Sierakowski, Rychlik - Maryszczak, Skorupa. Trener Grzegorz Kutyła.

Sędziował Przemysław Piotrowski (Nysa).
Żółta kartka: Parada -Wośko. Czerwona kartka: Parada (56., druga żółta).
Widzów 160.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska