4. liga piłkarska. MKS Gogolin - Unia Krapkowice 0-1

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
O wygranej przyjezdnych przesądził gol z rzutu karnego. W derbach powiatu krapkowickiego zwyciężyli oni po raz drugi w tym sezonie.

- Remis brałbym w ciemno - jasno stawiał sprawę przed meczem Łukasz Wicher. - Raz, że kadrowo nie wyglądamy optymalnie, a dwa że jako trener Unii nigdy do tej pory w Gogolinie nie wygrałem - dodawał szkoleniowiec gości.

Po 20 minutach gry wszystko wskazywało na to, że tej ostatniej tradycji stanie się zadość. Denis Kipka uciekł bowiem obrońcom gości, a próba zatrzymania go przez Filipa Szamperę dla stopera przyjezdnych skończyła się czerwoną kartką. Z liczebnej przewagi gogolinianie cieszyli się niespełna kwadrans, bo tyle czasu potrzebował Kacper Pindral na skompletowanie dwóch żółtych kartek.

Mało ciekawy do tej pory mecz od tej pory nabrał rumieńców, a do szczęścia rekordowej liczbie zgromadzonych widzów brakowało tylko bramek. Goście groźni byli ze stałych fragmentów gry, ale uderzeniom Sylwestra Szymańskiego i Bartosza Remienia brakowało odrobinę precyzji.

Gogolinianie wyprowadzili z kolei zabójczy kontratak, lecz Alan Nowak nie dostrzegł nie pilnowanego w szesnastce rywali Tymoteusza Mizielskiego i szansa przepadła.

Jedyny gol tego meczu padł niedługo po przerwie. W 54. minucie Michał Czabanowski dotknął piłki ręką, a że miało to miejsce we własnej szesnastce arbiter podyktował rzut karny dla Unii.

- Dostałem w rękę, ale miałem ją mocno przy ciele. Nie zrobiłem nią żadnego ruchu, by powiększyć własny obrys. Trudno grać w piłkę ze schowanymi rękami z tyłu za plecami. To była przypadkowa sytuacja - tłumaczył niepocieszony „Czaban”.

Z 11 metrów mocno przy słupku uderzył Bawoł i choć Artur Bikowski zdołał odbić futbolówkę, ta wtoczyła się do siatki.

- Miałem sporo szczęścia przy tym karnym, bo mało brakowało, bym przegrał pojedynek z bramkarzem. Na szczęście wpadło - odetchnął „kat” gogolinian. - Z tyłu mieliśmy sporo szczęścia, bo MKS nie wykorzystał kilku naszych błędów. Z przodu zawsze coś potrafimy zdziałać i to przyniosło nam sukces w postaci wygranej. W mojej ocenie był to jednak mecz na remis.

Najlepsza okazja do wyrównania strat przez gospodarzy śnić się będzie Denisowi Kipce. W 70. minucie znalazł się sam przez Łukaszem Sobawą, ale fatalnie spudłował. Obok bramki lądowała piłka po woleju Tymoteusza Mizielskiego, a wcześniej golkiper Unii w ostatniej chwili dalekim wyjściem z bramki przerwał szarżę Kipki. W końcówce miejscowych mógł dobić Piotr Sobota, lecz zbyt długo zwlekał z decyzją i został zablokowany.

MKS Gogolin - Unia Krapkowice 0-1 (0-0)
Bramka: 0-1 Bawoł - 54. (karny).
MKS: Bikowski - Czabanowski, Sobek, K.Pindral, Szydłowski (73. Kaczmarek) - Nowak (73. Mrosek), Prefeta, Gajda (73. Błoński), Rusin (87. Ofiera) - T.Mizielski, Kipka.
Unia: Sobawa - Dyczek, J.Pindral, F.Szampera, Fiks (90. Nohl) - Rychlewicz (90. Barysch), Remień (88. Kurpierz), Niespodziński, Szymański - Werner (51. Sobota), Bawoł.
Żółte kartki: K. Pindral, Prefeta, T. Mizielski - Dyczek, Fiks, Sobota.
Czerwone kartki: K. Pindral (35. min) - dwie żółte, F. Szampera (20. min) - faul.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska