Nakręceni serią ostatnich triumfów gracze Skalnika ponownie od początku rzucili się do ataku. Choć przed przerwą nie byli przez cały czas stroną dominującą, wyróżniali się na tle rywali łatwością dochodzenia do bramkowych sytuacji i, co najważniejsze, lepszą skutecznością. W ostatnim kwadransie rywalizacji przed przerwą dwukrotnie do siatki gości trafił Damian Paczek.
- Dobrze graliśmy do 30. metra przed bramką przeciwnika - mówił Wojciech Scisło, trener Swornicy. - Nic nam jednak to nie dawało, ponieważ nie potrafiliśmy stworzyć sobie konkretnych sytuacji do zdobycia gola.
W drugiej połowie przyjezdni stwarzali już nieco więcej zagrożenia pod bramką Skalnika. To przyniosło im efekt w 72. min, kiedy kontaktowe trafienie zanotował doświadczony Marcin Rogowski. Końcówka spotkania ponownie należała jednak do zespołu z Graczy. Jej bohaterem okazał się Grzegorz Maryszczak, który zdobył dwa gole w ciągu czterech minut i przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swojej ekipy.
- Dopóki będziemy popełniać kardynalne błędy indywidualne, nie zdobędziemy punktów - nie miał wątpliwości trener Scisło. - W ten sposób umożliwiliśmy rywalom zdobycie właściwie wszystkich bramek i nie mamy prawa szukać wymówek.
- Mogliśmy rozstrzygnąć losy meczu znacznie szybciej. Powinniśmy być skuteczniejsi, ponieważ już do przerwy mogliśmy strzelić trzy lub cztery gole. Generalnie, z wyjątkiem krótkich fragmentów, mieliśmy pełną kontrolę nad przebiegiem spotkania. Swornica przycisnęła nas około 60. min, ale to przede wszystkim my tworzyliśmy sobie sytuacje bramkowe. Końcowy wynik był dla rywala najniższym wymiarem kary - wyjaśniał z kolei Grzegorz Kutyła, szkoleniowiec Skalnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?