6 lat więzienia za molestowanie córek

- Oskarżony, który popełnił takie czyny, nie zasługuje na karę w zawieszeniu, o którą wnioskował - mówi sędzia Waldemar Krawczyk z Sądu Okręgowego w Opolu, przed którym zapadł dziś prawomocny wyrok.

Sprawa ma swój początek w 1992 roku. To wtedy mężczyzna zaczął molestować jedną ze swoich córek. Śledczy ustalili, że kiedy domownicy spali, ojciec przychodził nagi do pokoju 7-letniej dziewczynki, kładł się obok niej i molestował dziecko.

Według prokuratury rok później tych samych czynów dopuścił się wobec drugiej córki. Kiedy na świat przyszło kolejne dziecko, starsze dziewczynki zamieszkały w jednym pokoju. To nie zniechęciło ich ojca. Jak ustaliła prokuratura, oskarżony przychodził do ich wspólnego pokoju i tam je krzywdził.

Ofiary próbowały się bronić. Poprosiły nawet kolegę, by zamontował zasuwę w ich drzwiach, którą ojciec potem rozbił. Dziewczynki wieszały też na drzwiach dzwoneczki - miały ostrzegać zasypiające dzieci, że mężczyzna wchodzi do ich pokoju.

Kiedy w 1995 roku ojciec próbował po raz kolejny napastować jedną z dziewczyn, ta wyrwała się, pobiegła do matki i wszystko jej opowiedziała. Kobieta nie uwierzyła jednak córce. Sprawę zgłosiła policji dopiero w 2002 r., gdy jedna z dziewcząt uciekła z domu.

Mężczyzna został już skazany w ubiegłym roku na 6 lat więzienia. Jednak odwołał się od wyroku. W czerwcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Opolu nakazał powtórzyć proces.

W kolejnym procesie opolanin usłyszał taką samą karę i również złożył odwołanie, chcąc wyroku w zawieszeniu. Sąd się na to nie zgodził. Dzisiejszy wyrok jest prawomocny i kończy sprawę.