Jaka jest sytuacja firmy po wprowadzeniu jesiennych obostrzeń w gospodarce z powodu epidemii?
Na tę chwilę wprowadzone ograniczenia nie uderzają mocno w naszą działalność i rynek. Odczuwamy natomiast skutki kwarantanny i izolacji pracowników. Po trudnym początku roku i dużym ochłodzeniu naszej branży, które miało miejsce już od połowy 2019 roku, notujemy wzrost zapotrzebowania na nasze produkty - nowe środki transportu. Patrząc na dane makroekonomiczne, z jednej strony widzimy, że ruch samochodów osobowych na autostradach spadł o około 20 proc., co pokazuje, że Polacy się izolują, mniej przemieszczają. Z drugiej strony ruch samochodów ciężarowych wzrósł o 30 proc. To dowodzi, że sprzedaż, szczególnie internetowa wzrosła. Z badań wynika też, że samochody ciężarowe przewożące towar nie są pełne, z czego wniosek, że klienci preferują przewożenie mniejszych ilości. Warto też spojrzeć na rynek amerykański, który jest kołem zamachowym dla gospodarki światowej. Z danych wynika, że poziom oszczędności obywateli amerykańskich jest najwyższy w historii, jednocześnie poziom zapasów w magazynach jest najniższy. To może wskazywać, ze w przyszłym roku będziemy się mierzyć z koniecznością zapewniania w magazynów. A co za tym idzie, zwiększy się popyt na nasze przyczepy i naczepy.
Jak się do tego przygotowujecie?
Od lat działamy w kooperacji jako rzetelny partner i nie jest dla nas problemem, żeby skokowo zwiększyć produkcję. Dostarczamy przyczepy i naczepy głównie na rynek polski i niemiecki, ale także do innych krajów europejskich. Ciekawostką jest, że w tym roku pierwszy raz wyeksportujemy poza UE - do Korei Południowej.
Jak pani ocenia dotychczasową pomoc dla gospodarki w czasie epidemii? Czy z niej korzystaliście?
Korzystaliśmy z subwencji Polskiego Funduszu Rozwoju i rozwiązań, które umożliwiały przejście na ograniczony czas pracy, co uważam za bardzo trafione. Nie było wcześniej w naszej historii takiego wsparcia i takiej pomocy. Dzięki temu, że ono się pojawiło, mogliśmy zaplanować bardzo bezpieczne przejście firmy przez pierwszy okres, kiedy mieliśmy bardzo wiele niewiadomych. To było dobre rozwiązanie dla przedsiębiorców, ale także dla pracowników, którzy mogli się czuć bezpiecznie, że wchodząc w tarczę antykryzysową mają gwarancję pracy przez kolejne 6 miesięcy. Bo przypomnę, że jeśli firma korzystała z tarczy przez 3 miesiące, to musiała zagwarantować zatrudnienie przez kolejne 3. Wydaje mi się, że dzięki temu wzmocniły się pewne relacje i więzi, na pewno w naszej firmie.
W rozmowie podczas Forum Biznesu, a zarejestrowanej na nto.pl/forumbiznesu Agata Duliniec mówi także o:
- unijnej pomocy dla firmy: innowacyjnym projekcie, szkoleniach dla firmy i współpracy na linii biznes - nauka
- oczekiwanym przez przedsiębiorstwa wsparciu
- rozwoju firmy, której kierowanie przejęła 2 lata temu
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?