Agata Tarczyńska, była wielokrotna reprezentantka Polski w piłce nożnej, przyjedzie pod koniec roku do Opola [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Agata Tarczyńska (z lewej) ma za sobą bogatą piłkarską karierę.
Agata Tarczyńska (z lewej) ma za sobą bogatą piłkarską karierę. Paula Duda
29 grudnia w hali Stegu Arena w Opolu odbędzie się turniej halowy w piłce nożnej kobiet Pajor & Tarczyńska Visa Winter Cup 2023, którego jednym z ośmiu uczestników będzie miejscowa Unia. Przeprowadziliśmy rozmowę z Agatą Tarczyńską, byłą 63-krotną reprezentantką Polski w piłce nożnej i jedną z ambasadorek tego wydarzenia.

Agata Tarczyńska swoją karierę piłkarską zakończyła przed kilkoma miesiącami. Jej ostatnim klubem był Werder Brema. W Niemczech spędziła zresztą wiele lat, ponieważ wcześniej była tam zawodniczką kilku innych drużyn: FC Saarbrucken, SV Bardenbach, Blau-Weiss Hohen Neuendorg, MSV Duisburg i VfL Wolfsburg.

Przygodę z piłką zaczynała z kolei w Lechii Piechowice, a później w Polsce reprezentowała jeszcze barwy takich zespołów jak AZS Wrocław, Medyk Konin, Unia Racibórz czy Zagłębie Lubin.

Jak doszło do tego, że turniej odbędzie się w Opolu?
Wraz z Ewą stwierdziłyśmy, że dobrze byłoby promować piłkę nożną w różnych miejscach w Polsce, a nie tylko w Uniejowie, z którym jesteśmy najmocniej kojarzone. Wraz ze wszystkimi współorganizatorami uznaliśmy, że w Opolu są naprawdę znakomite warunki do rozegrania takiego turnieju, na czele z halą Stegu Arena. Do tego nadal istnieje tu kobieca drużyna Unii Opole, z którą sama niejednokrotnie się mierzyłam, kiedy byłam zawodniczką AZS-u Wrocław. Był to bardzo dobry zespół – i w kategoriach młodzieżowych, i swego czasu również na szczeblu seniorskim. A teraz będzie oczywiście jednym z ośmiu uczestników naszego turnieju.

Zarówno panią, jak i Ewę będzie można spotkać na żywo 29 grudnia w Stegu Arenie?
Oczywiście, że tak. Obecność na takich wydarzeniach jest dla nas priorytetem, dlatego terminy turniejów ustalamy tak, by nic w tym nie przeszkodziło. Nie jesteśmy ambasadorkami, które tylko firmują projekt swoimi nazwiskami. Lubimy spotykać się z młodymi piłkarkami i będziemy dla nich w pełni dostępne również w Opolu. Można będzie z nami porozmawiać, zrobić sobie zdjęcia, wziąć autograf. Najważniejszy dla nas jest widok radości na twarzach dzieci.

Będzie można również z wami pograć?
Hmm… może, zobaczymy (śmiech).

Ma już pani plan na życie po karierze piłkarskiej?
Jeszcze niedawno myślałam, że będę chciała realizować się jako trenerka, lecz życie napisało nieco inny scenariusz. Aktualnie zajmuję się skautingiem. Ale nie jest całkowicie wykluczone, że w przyszłości będę chciała jednak spróbować również pójść ścieżką trenerską.

Na jakich polach działa pani jako skaut?
Pracuję dla niemieckiej agencji, jednak działam na dość szeroką skalę, generalnie na rynku polskim. Śledzę bacznie zarówno rozgrywki Ekstraligi, jak i różne zmagania w kategoriach młodzieżowych. Do tego dochodzą też mecze reprezentacji. Mam więc do czynienia z bardzo różnorodnymi środowiskami.

Jest szansa, że zapisze sobie pani jakieś nazwisko podczas najbliższego turnieju w Opolu?
Bardziej może, że kogoś sobie wzrokowo zapamiętam. Podczas tego turnieju teoretycznie nie idę bowiem do pracy, ale na pewno będę śledzić zmagania i mimowolnie pewnie ktoś rzuci mi się w oczy. Jestem ciekawa choćby drużyny miejscowej Unii, bo jeszcze nigdy nie miałam okazji, by z boku przyjrzeć się jej poczynaniom. Ale zapewniam wszystkich uczestników, że zdecydowanie warto się starać.

Jak zachęcić młode dziewczyny do uprawiania piłki nożnej?
W sumie trudno powiedzieć, bo osobiście uważam, że jak ktoś chce w nią grać, to nie trzeba go do tego szczególnie przekonywać. Sama, jeszcze jako dziecko, nie mogłam wręcz usiedzieć w domu. Pakowałam się, wychodziłam na boisko i najchętniej przebywałabym na nim cały czas. Częściej więc tą pasję i miłość do piłki trzeba chyba nawet nieco tonować. Ale warto ją uprawiać, bo to piękny sport, kształtujący charakter i samodyscyplinę oraz uczący cierpliwości.

Piłka rzeczywiście towarzyszyła pani przez całe życie. Jak nie nożna, to ręczna.
Pochodzę ze sportowej rodziny, bo tata również miał do czynienia z piłką nożną i był zarazem jednym z moich trenerów. W mojej rodzinnej Jeleniej Górze więcej koleżanek poszło natomiast w stronę piłki ręcznej. Ja również w nią grałam – byłam bramkarką. Do dziś pamiętam, jak jedna z przyjaciółek złamała mi rękę (śmiech). Lubiłam szczypiorniaka, ale kiedy przyszedł czas na podjęcie wiążącej decyzji i wybór tylko jeden z dyscyplin, postawiłam na futbol.

Jak na przestrzeni pani kariery ogólnie zmieniła się piłka nożna w Polsce?
Początek i koniec mojej kariery to trochę dwa różne światy… No, może nie aż tak drastycznie, ale jednak w tym czasie dokonały się naprawdę duże zmiany. Zresztą nie tylko w Polsce, bo ogólnie kobieca piłka nożna nabrała przez ostatnie lata dużo większego dynamizmu. Poszczególne parametry ciągle wzrastają, dzięki czemu lepiej się naszą dyscyplinę ogląda. Znaczącej poprawie uległy też wszelkie aspekty związane z organizacją czy infrastrukturą.

Liczba trenujących dziewcząt również zdecydowanie wzrosła?
Oczywiście. Kiedy ja zaczynałam grać w piłkę nożną, każdy robił wielkie oczy, gdy dowiadywał się, że mam z nią do czynienia. Dziś widok dziewczynki trenującej futbol nie jest już niczym nadzwyczajnym.

Brakuje pani piłki nożnej?
Generalnie moja decyzja o zakończeniu kariery była świadoma, mocno przemyślana i dobrze się z nią czuję. Są jednak momenty, kiedy brakuje mi boiska. Tak było choćby na początku grudnia, kiedy oglądałam spotkanie reprezentacji Polski z Grecją w ramach Ligi Narodów. Obserwując inne mecze również czasami zdarza się, że najchętniej weszłabym na boisko.

Ale nadal nie wyobraża sobie pani pewnie życia bez ruchu.
Zdecydowanie, siedzenie przez cały dzień w pomieszczeniu absolutnie nie jest dla mnie. Potrzebuję codziennego treningu niezależnie od pogody, najlepiej na świeżym powietrzu. Takie aktywności jak bieganie i siłownia są u mnie na porządku dziennym. W moich rodzinnych stronach dużą popularnością cieszy się też jazda na nartach, lecz akurat do tego na razie mnie nie ciągnie. Nie wykluczam jednak, że w przyszłości spróbuję swoich sił na stoku.

Zrobiła pani już bilans swojej kariery?
Całościowo jestem z niej zadowolona. Czasami toczą się w mojej głowie małe wojny, dotyczące tego, że pewne decyzje podjęłam może zbyt pochopnie, albo w niektórych momentach nie wykazałam się wystarczającą cierpliwością. Jako sportowiec cechowałam się dużą ambicją i chyba zawsze będzie mi czegoś brakowało, ale ogólnie na przebieg swojej kariery nie mogłam narzekać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska