Ajfon, facebook, lans - abecadło z okazji Dnia Dziecka

Zbigniew Górniak
Oto napisana z okazji Dnia Dziecka unowocześniona wersja abecadła dla dzieci i młodzieży. Ale także dla nas, dorosłych, skoro, jak wykazuje socjologia, nieustannie dziecinniejemy.

Abecadło z pieca spadło, o ziemię się hukło, rozsypało się po kątach, strasznie się potłukło… Mhm, może tak było za czasów Juliana Tuwima. Dziś, w czasach postnowożytnych, kiedy świat wypadł z formy, a wszystko zmienia się szybciej niż ekspozycja w supermarkecie, abecadło się nie tłucze, lecz doznaje dekonstrukcji.

Oto napisana z okazji Dnia Dziecka unowocześniona wersja abecadła dla dzieci i młodzieży. Ale także dla nas, dorosłych, skoro, jak wykazuje socjologia, nieustannie dziecinniejemy. Nie ma w nim wszystkich liter, gdyż po pierwsze ludzie dziś mniej czytają, a po drugie autor, wzorem ministerstwa edukacji, dokonał stosownych cięć, aby nie przeciążać młodych umysłów nadmiarem wiedzy i wymagań.

Pytacie przy okazji, co to takiego czasy postnowożytne? Tego nie wiedzą nawet ci, którzy tego słowa uporczywie nadużywają.

A jak...

ajfon. Obiekt pożądania w szkole i na podwórku, coś jak pierścień szlachecki w dawnych czasach, a w czasach bliższych markowe adidasy. Jego młodocianemu właścicielowi służy do popadania w alienację społeczną, czyli prowadzenie drugiego życia w sieci, przy jednoczesnym wyrabiania gula tym, których na ajfona nie stać. (Patrz także: zabawki).

adasie. Buty marki Adidas. Te prawdziwe, więc cenione - w przeciwieństwie do podrabianych "adidonsów", w których gustują na ogół wąsaci nauczyciele geografii i historii.
alko. Coś, na co teoretycznie współczesne dzieci mają jeszcze czas, choć widać gołym okiem, że niektórym z nich bardzo on się jakoś dłuży.

Andersen. Facet, na którego zramolałych bajkach wychowali się dziadkowie i rodzice współczesnej młodzieży. Gdyby dzisiejszym dzieciom chciało się choć przerzucić kilka stron Andersena, dowiedziałyby się, dlaczego ich starzy są tacy niedzisiejsi i irytujący.

aplikacje. Cyfrowe implanty wszczepiane za pomocą ajfona do mózgu dziecka za pieniądze jego rodziców. Umożliwiają wiele podstawowych życiowych funkcji - takich jak stała rozmowa z rówieśnikami bez użycia słów, a tylko za pomocą kilkunastu emotikonów (patrz dalej).

B jak...

banan. Owoc uprawiany w marketach Tesco i Real. Do 1989 roku symbol kapitalistycznego luksusu, a już niebawem pomoc szkolna na lekcjach wychowania seksualnego, służąca do naciągania nań prezerwatyw. Jako taki zostanie przez młodzież znienawidzony - jak wszystko, co się kojarzy ze szkołą.

beztroska dzieciństwa. Coś, co skończyło się mniej więcej w epoce Elizy Orzeszkowej. Dziś dziecko nie jest już własnością kochających go rodziców, lecz produktem społecznym przystosowywanym od najmłodszych lat do swej podstawowej życiowej roli, czyli pracy na emerytury pokoleń zstępujących (patrz także: sześciolatki).

bajk. Popularnie rower. Pojazd, za pomocą którego dzieci budują swój własny kastowy system społeczny. Przy czym niekoniecznie jest tak, że najdroższy egzemplarz daje miejsce na szczycie; hierarchie rowerowe są tak skomplikowane, że każdy, kto ma więcej niż 18 lat, nie ma szans się na tym wyznać. Drugorzędną rolą roweru jest przemieszczanie się nim z punktu A do punktu B, np. z domu do szkoły.

C jak...

CV (czytaj: si-wi, zwane też "siwikiem"). Życiorys i wykaz pobieranych nauk sporządzony w formie pisemnej. Uczniom wmawia się, że CV to jeden z najważniejszych dokumentów w ich przyszłym zawodowym życiu, stąd należy nauczyć się starannie go sporządzać. W istocie CV może składać się z samych bluzgów, bo w Polsce i tak nikt tego nie czyta; liczą się znajomości rodziców.

celebryci. Osoby, które należy podziwiać i marzyć o powtórzeniu ich kariery. Celebrytą można zostać poprzez udział w zwariowanych programach dla ludożerki prowadzonych przez innych celebrytów. W tym celu od maleńkości warto rozwijać pod okiem rodziców tak przydatne w życiu umiejętności jak wyśpiewywanie arii operowych kiszką stolcową, imitowanie odgłosów poprzez szczękanie zębami czy połykanie ognia i wypuszczanie go uszami. Szczyt kariery: usłyszeć od Kuby Wojewódzkiego, że jest się zaje… stym.

D jak...

dzieciństwo. Okres w życiu współczesnego człowieka Zachodu, rozciągnięty między narodzinami a gdzieś tak 40.-45. rokiem życia. Około 70. roku życia następuje gwałtowny do dzieciństwa powrót.

E jak...

emotikony. Naładowane emocjami (śmiech, smutek, złość) buźki SMS-owe, którymi wiele ministerstw edukacji na świecie zamierza zastąpić tradycyjne alfabety literowe. A przynajmniej od nich zaczynać edukację dzieci w dziedzinie pisania i czytania.

edukacja seksualna. Jeden z najważniejszych przedmiotów, jakich wprowadzenia do polskiej szkoły domagają się postępowe polskie elity i pewnie dopną swego. Toczą się dyskusje, jaki przedmiot zastąpić edukacją seksualną: historię czy język polski? Trwa też spór o to, kto kogo ma edukować seksualnie: nauczyciele uczniów czy też raczej uczniowie nauczycieli.

etat. Coś, co powinno stać na końcu kariery szkolnej każdego młodego Polaka. Powinno, ale nie stoi - szczegóły pod literami "Ś" i "W".

F jak...

Facebook. Także fejs, fejsbuk. Instytucja przejmująca rolę i zadania rodziców i opiekunów dziecka i redukująca ich rolę wyłącznie do dostarczania mu pokarmu oraz pieniędzy na wciąż nowe aplikacje (patrz: aplikacje).

G jak...

gej. Osoba, która niebawem przejmie w europejskiej, a więc i polskiej szkole rolę katechety. Za jakieś 10 lat główny warunek objęcia funkcji klasowego wychowawcy.

K jak...

kaloryfer na brzuchu. Stan intensywnego i wyrazistego pomarszczenia tułowia na odcinku brzusznym, szczególnie ceniony przez dzisiejszą młodzież, w przeciwieństwie do stanu pomarszczenia mózgu.

kariera. Dawniej długi, trwający nierzadko kawał życia, etap budowania swojej zawodowej pozycji. Dziś, drogie dzieci, sprawy toczą się jednak szybciej, więc karierę zastąpił lans (patrz niżej).

książka. A co to takiego???

L jak...

lans. Rodzaj szkolnego współzawodnictwa, będącego wyższą i bardziej wyrafinowaną formą Darwinowskiej walki o byt. Umiejętność niezwykle przydatna w życiu dorosłym, w związku z czym ministerstwo oświaty rozważa nawet utworzenie dodatkowego departamentu lansu, którego celem byłoby stworzenie z lansu nowego przedmiotu, najprawdopodobniej w miejsce matematyki lub języka. Kandydat na szefa DL - Sławomir Nowak (gdy tylko przestanie być ministrem transportu).
M jak...

mama. Do niedawna wydawało się, pojęcie w dziecięcym alfabecie jednoznaczne i nienaruszalne w swej posągowości. Już niedługo jednak polskie dziecko może ze zdziwieniem skonstatować, że jego mama różni się od innych mam, bo ma na imię Stefan, nosi wąsy i zanim poszła na urlop wychowawczy, prowadziła elitarny salon tatuażu dla motocyklistów.

melanż. Zabawa szkolna urządzana najczęściej w nocnym klubie ze striptizem i wyszynkiem, także narkotykowym. Nauczycielom wstęp surowo wzbroniony!

N jak...

nauczyciel. Osoba coraz bardziej zbędna w strukturach machiny edukacji. Ktoś, kto marnuje swoje życie na uczenie nas czegoś, co i tak się nam w życiu do niczego nie przyda. Osoba, która nie potrafi nawet odnaleźć podstawowych aplikacji na ajfonie. Także: frajer, złamas, cieć, burak. W skrajnych przypadkach można mu założyć na głowę kosz na śmieci, bo i tak wybroni was rzecznik praw ucznia (patrz dalej).

O jak...

Osoba Bambo. Dawniej Murzynek Bambo, który w Afryce mieszkał, miał czarną skórę i był naszym koleżką. Teraz Bambo stał się przezroczysty, bezprzymiotnikowy i trzeba uważać, żeby mu nie nastąpić na odcisk, bo można mieć kłopoty. Z Bambo warto się zaprzyjaźnić i bronić go, na przykład przed ogolonymi na łyso drugoroczniakami. Świadectwo z czerwonym paskiem murowane. Gdy nie ma w pobliżu żadnego Bambo, warto go sobie wymyślić.

P jak...

palec. Paluszek i główka to szkolna wymówka. Tą rymowanką opisywano przez lata wagarowiczów lub szkolnych leni. Dziś wierszyk uległ znacznej redukcji: nie ma już w nim główki. Gdy się nie chce iść do szkoły lub pisać klasówki, wystarczy nauczycielowi pokazać paluszek. Środkowy i wyprostowany.

partia. Sposób na życie dla tych, którym nie chce się chodzić do szkoły i pisać klasówek. O szczegóły pytajcie ojców i dziadków.

pierwsza komunia. Istotę zjawiska w obecnych czasach najtrafniej uchwycił rysownik Raczkowski. Ojciec do syna: - Na Pierwszą Komunię dostaniesz prezent na 11 liter. - Playstation?! - podskakuje dziecko. - Nie, Pismo Święte - odpowiada ojciec, a dzieciak w ryk.

polfa. Inaczej amfetamina; jej popularna wśród dzieci nazwa. Suplement szkolnej diety, dzięki któremu całe to piekło wykształcenia daje się jakoś znieść bez popadania w obłęd.

proca. Zabawka, o której współczesne dzieci mogą usłyszeć już tylko od swoich dziadków. Jej pojawienie się w rękach dziecka skutkowałoby wezwaniem brygady antyterrorystycznej.

R jak...

raj. Na lekcjach religii polskie dziecko dowiaduje się, że raj leży w niebie. Gdy przychodzi do domu, słyszy od rodziców, że jednak na Wyspach Brytyjskich. Starsi koledzy mówią zaś, że aby się znaleźć w raju, wystarczy wypalić dobrze nabitą faję. Rozdarcie duszy - typowa polska przypadłość.

Rzecznik Praw Dziecka - osoba powołana przez rząd do buntowania dzieci przeciw rodzicom i podważania ich praw oraz autorytetu. Uposażona w limuzynę oraz zarobki będące równowartością trzech średnich krajowych brutto. Plus trzynasta pensja!

Rzecznik Praw Ucznia. Jak wyżej, tylko trochę lepsza limuzyna plus dodatkowa roczna premia.

S jak...

słuchawki. Te w uszach. Uzbrojone z kabelek znikający w fałdach odzieży. Nowy organ anatomiczny, który ukształtował się u młodzieży wskutek przyśpieszonej ewolucji narzuconej przyrodzie przez firmy Apple i Samsung. Duże znaczenie w procesie selekcji naturalnej ma barwa słuchawek: osobniki silniejsze i lepiej przystosowane rodzą się ze słuchawkami w kolorze białym.

sześciolatki. Stracone pokolenie, wtrącone przez bezduszne państwo w kierat szkolnych obowiązków. Teraz czeka na swojego Jacka Kaczmarskiego, który wyśpiewa pokoleniową krzywdę sześciolatków i poprowadzi ich na barykady walki z systemem. Jak jednak słychać ze sfer rządowych, ich martyrologię przejmą niebawem pięciolatki. Ktoś musi przecież zaiwaniać na nasze emerytury.

Ś jak...

śmieciowa umowa. Owoc długoletniej nauki, niedosypiania po nocach, zakuwania i odmawiania sobie przyjemności, haratania w gałę i innych atrakcji dzieciństwa (patrz: melanż). Umowa śmieciowa występuje często w pakiecie z garbem (módl się i pracuj, a garb ci sam wyrośnie).

T jak...

tablica. Element wyposażenia sal szkolnych, którego przeznaczenia nie pamiętają już nawet najstarsi woźni. To, co pisało się kiedyś na tablicy, dziś przeniosło się na tablet.

tabliczka mnożenia. Umiejętność, która już niebawem zapewni dziecku dostanie się bez jakichkolwiek warunków na każdą polską uczelnię, zwłaszcza niepubliczną. To dla tych, którzy ją opanują od 1 do 10. Bo kto pozna tabliczkę wyżej - ten ma w kieszeni licencjat.

W jak...

wózek widłowy. Urządzenie jezdne służące do przenoszenia palet z towarem w supermarketach. Pojazd będący zwieńczeniem kariery współczesnych sześciolatków tak natarczywie zaganianych przez rząd do szkolnych ław. No, chyba, że w międzyczasie przeniosą się oni do raju (patrz: raj).

Z jak...

zabawki. Nazwa niby tradycyjna, lecz kryją się pod nią całkiem nowe przedmioty. Dziś podarowanie kilkulatkowi wiaderka i łopatki mogłoby spowodować, że oberwalibyśmy od niego tą łopatką po głowie, a Rzecznik Praw Dziecka mógłby nas oskarżyć o nienowoczesne metody wychowawcze. Oto grupa zabawek najbardziej dziś pożądanych: ajfon, laptop, tablet, ajpad, smartfon. Względnie ten prezent na 11 liter, który daje się na Pierwszą Komunię (patrz: Pierwsza Komunia).

Ż jak...

żłobek. Jedyna instytucja w Polsce, w której dziecko może się jeszcze czuć jak dziecko. Wskutek intensywnej polityki prorodzinnej rządu żłobki są w fazie gwałtownego zaniku.

Ułożył i komentarzem opatrzył: Zbigniew Górniak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska