Anatol Majcher wraca do szpitala w Kędzierzynie-Koźlu

Daniel Polak
- Jestem gotowy znowu kierować szpitalem - potwierdza Anatol Majcher.
- Jestem gotowy znowu kierować szpitalem - potwierdza Anatol Majcher. Daniel Polak
Były dyrektor ZOZ-u po 2,5-letniej przerwie ma wrócić na stanowisko i przygotować szpital do przekształcenia w spółkę.

Gdy Anatol Majcher odchodził ze stanowiska dyrektora Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu, szpital był na plusie ponad 4 miliony złotych. Teraz jest 2 miliony pod kreską.

- Kondycja finansowa jest nie najlepsza, martwi nas przede wszystkim brak możliwości rozwoju placówki - przyznaje jeden z kędzierzyńsko-kozielskich samorządowców.

W najbliższym czasie szpital ma zostać skomercjalizowany. Najprawdopodobniej przekształcony będzie w spółkę, której udziałowcami będą powiat i miasto.

Jak dowiedziała się nto, tym właśnie ma się zająć Anatol Majcher, który w ostatnich miesiącach zaangażował się w rozwój jednej z prywatnych spółek medycznych działających na terenie miasta.

Majcher potwierdza, że starosta Józef Gisman prowadził już z nim rozmowy na ten temat.

- Jestem skłonny wrócić na stanowisko dyrektora - powiedział w rozmowie z nto.

Zaznaczył jednak, że jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o szczegółach. Sprawą zajmował się już także zarząd powiatu.
- Na razie poświęciliśmy tej sprawie jedno posiedzenie. Na kolejnym mają zapaść jakieś wiążące decyzje - zdradza Jerzy Pałys, członek zarządu powiatu odpowiedzialny za służbę zdrowia w powiecie.

Posiedzenie zarządu dotyczące powołania Majchera na stanowisko dyrektora miało się odbyć dziś rano. Zostało jednak odwołane, a do wczorajszego popołudnia nie wyznaczono nowego terminu. Ze starostą Józefem Gismanem nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że obecny dyrektor Dariusz Szymański ma wrócić na stanowiska ordynatora oddziału wewnętrznego.

Pracownicy ZOZ-u również przyznają, że brak pieniędzy widać na każdym kroku.

- Dotyczy to nawet błahych spraw, kiedy brakuje na zakup ręczników. Ale są i poważniejsze rzeczy, na przykład takie, że w kędzierzyńskim szpitalu (placówka podzielona jest na dwa pawilony, drugi znajduje się w Koźlu - red.) nie ma lekarza na nocnym dyżurze - opowiada jeden z pracowników.

Niedawno nto ujawniła też, że dzieci z oddziału pediatrii noszone są na rękach przez pielęgniarki do odległego o prawie 200 metrów budynku po to, aby wykonać niezbędne badania. Nawet podczas fatalnej pogody. ZOZ od kilku lat nie może znaleźć pieniędzy na to, żeby przenieść oddział dziecięcy do głównego budynku.

Brakuje ich też na dokończenie jednego z nowych pawilonów, który wykorzystywany jest tylko częściowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska