Ankieter ma mieć otwartą głowę

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Wiosną podczas spisu powszechnego będziemy pytani także o przynależność narodową.

Mimo że do kwietniowego rozpoczęcia spisu powszechnego zostało jeszcze sporo czasu, o spisie zrobiło się głośno, nie tylko w środowisku mniejszości. Powodem tego poruszenia jest zakończone właśnie przyjmowanie zgłoszeń kandydatów na ankieterów spisowych. Jeszcze nie wiadomo, jaki procent tej grupy w województwie opolskim będą stanowić członkowie mniejszości niemieckiej. Akcja dopiero co się zakończyła. Zresztą, tak naprawdę nie to jest najważniejsze.

- Najistotniejsze jest, żeby ankieter miał otwartą głowę - mówi Rafał Bartek, sekretarz TSKN i członek Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych - poprzedni spis wykazał, że od nastawienia ankietera do mniejszości i do deklarowania przynależności narodowej i etnicznej wiele zależy. Szczególnie wtedy, gdy ankieter spisowy będzie zbierał dane od osób starszych, często podatnych na sugestie. Bardzo ważne - na Śląsku Opolskim - będzie też odpowiednie przeszkolenie ankieterów i uwrażliwienie ich na sprawy mniejszościowych deklaracji.

Przypomnijmy, podczas spisu zostaniemy zapytani między innymi o to, do jakiej grupy narodowej lub etnicznej należymy. Następnie rachmistrz zapyta nas, czy odczuwamy związek jeszcze z jakąś inną grupą etniczną lub narodową.
- To podwójne postawienie pytania jest krokiem w dobrą stronę - przyznaje Rafał Bartek - uwalnia bowiem pytanego od kategorycznego rozstrzygnięcia, czy czuje się np. Niemcem czy Ślązakiem. Można bowiem wybrać w tym względzie dwie opcje. Mamy świadomość - i pokazują to także badania robione niedawno przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej - że tożsamość mieszkańców Śląska bywa często jeszcze bardziej złożona, ale w spisie możemy zadeklarować co najwyżej podwójną przynależność.

Najbliższy spis powszechny prawdopodobnie nie odpowie na pytanie o liczebność poszczególnych mniejszości. Jego koncepcja opiera się bowiem na założeniu, że aby poznać statystycznie społeczeństwo wystarczy zbadać jedną piątą obywateli. Taka metodologia pozwala skutecznie dowiedzieć się, jaki procent mieszkańców regionu ma np. telewizor w domu, ale niekoniecznie uda się tą drogą ustalić, jak dużo osób należy do mniejszości. Wiele zależy bowiem od tego, do czyich drzwi rachmistrz zapuka.

- Toteż złożyłem do komisji wspólnej wniosek na piśmie, by na terenach zaieszkanych przez znaczące skupiska mniejszości rachmistrzowie spisali więcej niż 20 procent obywateli - mówi Rafał Bartek.

Warto pamiętać, że po raz pierwszy będzie można za pomocą internetu dokonać także samospisu. Choć doświadczenia ze spisu rolnego pokazują, że z tej możliwości korzysta stosunkowo mało osób. Dla mniejszości narodowych, nie tylko niemieckiej, dodatkową barierą może być to, że przynależność do tej grupy deklaruje wiele osób starszych, rzadziej korzystających z możliwości sieci. Potrzebna więc będzie mobilizacja w kołach mniejszości i pomoc młodszych dla starszych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska