Areszt Śledczy w Prudniku wychodzi za mury

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Artur Pikuła, rzecznik prudnickiego Aresztu Śledczego: - Adaptacja starego budynku na nowe cele ma się zakończyć  w grudniu. W przyszłym roku się tu wprowadzamy.
Artur Pikuła, rzecznik prudnickiego Aresztu Śledczego: - Adaptacja starego budynku na nowe cele ma się zakończyć w grudniu. W przyszłym roku się tu wprowadzamy. Krzysztof Strauchmann
Ruszył remont budynku, do którego trafi administracja więzienna. Będzie więcej miejsc dla skazanych.

Prace budowlane mają się zakończyć do 20 grudnia. Będą kosztowały 769 tys. zł. Za te pieniądze zostanie przebudowany dawny budynek rewiru dzielnicowych policji przy ul. Parkowej. Od przyszłego roku ma się w nim mieścić administracja Aresztu Śledczego w Prudniku, która wyprowadzi się z dotychczas zajmowanych pomieszczeń w budynku więziennym za czerwonym murem. Jak informuje rzecznik prasowy aresztu Artur Pikuła, w zwolnionych pomieszczeniach powstaną nowe cele dla kilkunastu osadzonych.

- Budynek pozyskał jeszcze poprzedni dyrektor aresztu Stanisław Isalski - przypomina Artur Pikuła. - Policja zwolniła go po przeniesieniu się do nowej komendy powiatowej. Nam pozwoli polepszyć warunki pracy.

Nowa siedziba administracji więziennej nie będzie oddzielona od miasta murem. Z powodu oszczędności budżetowych to jedna z nielicznych inwestycji Centralnego Zarządu Zakładów Karnych na Opolszczyźnie. Plany budowy zupełnie nowego pawilonu dla osadzonych w
Prudniku na razie trzeba było odłożyć.

Areszt Śledczy w Prudniku funkcjonuje jeszcze w poniemieckich obiektach. Może pomieścić 110 osadzonych. Obecnie przebywają w nim mężczyźni tymczasowo aresztowani oraz skazani, odbywający kary pozbawienia wolności, w tym za ciężkie przestępstwa m.in. zabójstwa. Część osadzonych może pracować na zewnątrz. Więźniowie są zatrudniani w firmach komunalnych, Lasach Państwowych, w szpitalu w Białej. Tylko część z nich zarabia.

- Ośmiu skazanych z tzw. grupy półotwartej bardzo chętnie angażuje się w porządkowanie starego cmentarza żydowskiego w Prudniku - opowiada Artur Pikuła. - Pracują do godziny 15, potem jedzą obiad i idą tam sprzątać, kosić, ustawiać tablice. Nie dostają za to żadnego wynagrodzenia.

Areszt Śledczy w Prudniku opiekuje się tym cmentarzem od pięciu lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska