Autobusy się spóźniają. Uczniowie idą na wojnę z przewoźnikiem

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Autobusy albo się notorycznie spóźniają, albo nie przyjeżdżają wcale, a my płacimy za bilety – mówi Mateusz Mrachacz z Nieznaszyna (na zdjęciu w środku), uczeń ZespołuSzkół nr 1 z Kędzierzyna-Koźla. – Tak nie może być! Młodzież dojeżdżająca do kędzierzyńskich szkół  zebrała 1148 podpisów pod petycją do firmy Arriva. Przewoźnik tłumaczy, że nie ma kierowców do pracy. A uczniowie zapowiadają, że jak petycja nie pomoże, wyjdą na ulice.
Autobusy albo się notorycznie spóźniają, albo nie przyjeżdżają wcale, a my płacimy za bilety – mówi Mateusz Mrachacz z Nieznaszyna (na zdjęciu w środku), uczeń ZespołuSzkół nr 1 z Kędzierzyna-Koźla. – Tak nie może być! Młodzież dojeżdżająca do kędzierzyńskich szkół zebrała 1148 podpisów pod petycją do firmy Arriva. Przewoźnik tłumaczy, że nie ma kierowców do pracy. A uczniowie zapowiadają, że jak petycja nie pomoże, wyjdą na ulice. Tomasz Kapica
Młodzież z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego ma dość spóźniających się autobusów firmy Arriva i odwoływanych kursów.
Płacę 140 złotych za bilet miesięczny! Czuję się oszukana, bo wiele kursów do Kędzierzyna-Koźla jest odwoływanych albo dwa są łączone w jeden i jak taki autobus już przyjedzie, to dla wszystkich uczniów nie ma w nim miejsca - opowiada Beata z Bierawy, która dojeżdża do szkoły w Koźlu.

Oburzeni praktykami przewoźnika młodzi ludzie założyli na

Petycję do przewoźnika Arriva podpisali też nauczyciele

Mateusz Mrachacz, uczeń Zespołu Szkół nr 1, uznał, że muszą wziąć sprawy w swoje ręce, i napisał petycję do przewoźnika, by ten zaczął wywiązywać się ze swoich obowiązków.

Do wczoraj pod protestem było już 1148 podpisów. Uczniowie zanieśli petycję do firmy Arriva (następca PKS-u). Mają też poparcie nauczycieli.

- Podoba nam się, że chcą walczyć o to, żeby mogli na czas dojeżdżać do szkoły, wspieramy ich - mówi dyrektor ZS nr 1 Urszula Więcek.

- Będziemy wyjaśniać tę sprawę - deklaruje starosta Małgorzata Tudaj. Nieoficjalnie wiadomo, że powiat, który odpowiada za komunikację, skontroluje przewoźnika. Jeśli ten nie realizuje zadeklarowanych kursów, grożą mu kary finansowe.

Firma Arriva nie odpowiedziała wczoraj na nasze pytania. Do lokalnego radia przesłała natomiast oświadczenie, w którym przeprasza za niedogodności i tłumaczy, że brakuje jej kierowców.

- Jeśli sytuacja się nie poprawi, będziemy interweniować u władz województwa. Nie wykluczamy też protestu na ulicach - zapowiada Mateusz Mrachacz.


Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska