Awantura na cmentarzu. Firma pogrzebowa traktuje wiejski cmentarz jak prywatny folwark

fot. Daniel Polak
- Śmierć brata była dla mnie wstrząsem. A przedsiębiorca pogrzebowy, zamiast okazać choć odrobinę współczucia, tylko krzyczał o pieniądzach i tym, że wybierając inny zakład, narażam go na straty - mówi Jolanta Kłosek-Niebo.
- Śmierć brata była dla mnie wstrząsem. A przedsiębiorca pogrzebowy, zamiast okazać choć odrobinę współczucia, tylko krzyczał o pieniądzach i tym, że wybierając inny zakład, narażam go na straty - mówi Jolanta Kłosek-Niebo. fot. Daniel Polak
Boleśnie przekonała się o tym rodzina Kłosków, która chciała pochować bliskiego w Polskiej Cerekwi.

- Mój brat zmarł w Niemczech na raka, ale wraz z mamą i braćmi postanowiliśmy pochować go w Polskiej Cerekwi. Poszłam więc do najbliższego przedsiębiorcy pogrzebowego z Roszowickiego Lasu, zapytać, ile będzie kosztował transport zwłok i pochówek - opowiada Jolanta Kłosek-Niebo. - Powiedział, że taka usługa to 10 tys. zł. Jak dla nas, to strasznie dużo pieniędzy.

Pani Jolanta postanowiła więc zapytać w pobliskim Kędzierzynie-Koźlu, jakiej kwoty zażądają tamtejsze zakłady.

- Jedna z firm z Kędzierzyna-Koźla zaproponowała, że wykona usługę za 7,5 tys. zł - relacjonuje pani Jolanta. - Zgodziłam się.

W miniony wtorek pracownicy pogrzebowi z Kędzierzyna-Koźla przyjechali na cmentarz w Polskiej Cerekwi, by wykopać grób i przygotować go do pogrzebu mającego się odbyć następnego dnia. Gdy przystąpili do pracy, na cmentarzu pojawił się Joachim Świentek, właściciel zakładu pogrzebowego z Roszowickiego Lasu.

- I zaczął wyrzucać grabarzy konkurencji, mówiąc, że tylko on ma prawo przeprowadzać pogrzeby w Polskiej Cerekwi - relacjonuje Urszula Kłosek, matka zmarłego. Według relacji pani Urszuli i jej córki zaczęła się przepychanka, w wyniku której kobiety zostały telefonicznie poproszone o interwencję przez zaatakowanych pracowników zakładu z Kędzierzyna-Koźla.

- Poszłam na cmentarz, a pan Świentek zaczął na mnie krzyczeć, jakim prawem sprowadzamy na jego cmentarz obce firmy. Doszło do tego, że zażądał, żebym zapłaciła mu za to, że przyjechał do Polskiej Cerekwi, chociaż nikt go o to nie prosił - denerwuje się Jolanta Kłosek-Niebo. - Zero współczucia, zero pomocy, tylko krzyki i w kółko mowa o pieniądzach, zapłacie, jego stratach itp.

- Co? Nie... Nic takiego nie miało miejsca - zapewnia Joachim Świentek.
- Czy to znaczy, że pani Urszula i jej córka wszystko sobie zmyśliły?

- Nic takiego nie miało miejsca. Cześć! - skończył telefoniczną rozmowę z reporterem nto przedsiębiorca z Roszowickiego Lasu.

Okazuje się jednak, że Świentek poskarżył się na wtargnięcie konkurencji na "jego cmentarz" sołtysce Polskiej Cerekwi.

- Ta pani dzwoniła do mnie, żądając wyjaśnień - przyznaje Janusz Gwóźdź, szef zakładu pogrzebowego z Kędzierzyna-Koźla.

- Dzwoniłam, ale to dlatego, że pan Świentek mnie zastał jak rozliczałam podatki i niedokładnie zrozumiałam, o co chodzi - wyjaśnia Urszula Kochoń. - Podczas rozmowy z panem z Kędzierzyna-Koźla poprosiłam tylko, żeby sobie wyjaśnił sprawę z panem Świentkiem - zapewnia sołtyska.

Ostatecznie awantura ustała, a następnego dnia, już bez przeszkód odbył się pogrzeb. Okazuje się jednak, że zawłaszczanie wiejskich cmentarzy przez pojedyncze firmy to praktyka powszechna.

- Firma sprząta nekropolię, coś tam płaci proboszczowi, a w zamian ma nieformalną wyłączność na świadczenie usług pogrzebowych - zdradzają anonimowo szefowie zakładów pogrzebowych.

Czy jednak mają prawo utrudniać konkurencji pochówek, skoro klient decyduje się na wybór innej firmy niż miejscowa? Zapytaliśmy o to jednego z przedsiębiorców pogrzebowych w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim.

- To niezgodne z prawem i nieetyczne - podkreśla Tadeusz Felsztyński. - W zamian za opiekę nad cmentarzem firma jest w danej wsi traktowana jako swoja. Ale jeśli klient wybierze kogo innego, nie wyobrażam sobie, by czynić z tego powodu jakiekolwiek trudności, mimo że sam mam pod opieką jeden z wiejskich cmentarzy - zapewnia Felsztyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska