Awantura o karpia. Lepszy zabity czy żywy?

Edyta Hanszke, aga [email protected] - 77 44 32 587
Obrońcy praw zwierząt nakłaniają, żeby nie kupować żywych karpii na wigilijny stół.
Obrońcy praw zwierząt nakłaniają, żeby nie kupować żywych karpii na wigilijny stół.
Wczoraj w Opolu Grupa na rzecz Zwierząt zorganizowała pod Realem na Sosnkowskiego akcję mająca na celu uświadomić klientów, żeby nie kupowali żywej ryby w reklamówkach.

Przepełniony basen. Ryby żywe sprzedawane do worków foliowych, wbrew przepisom i z pełnym okrucieństwem. Sprzedawcy (...) posiadają wiaderka, ale ludzie nie chcą ich kupować. Dla paru złotych niewyobrażalnie katują te biedne stworzenia - tak opolanka Ewa Stankiewicz opisuje sprzedaż karpia w opolskim Realu.

Zobacz: Opole. Jak długo otwarte będą sklepy w Wigilię?

Takich sygnałów od czytelników odbieramy w ostatnich dniach wiele. Wczoraj ktoś skarżył się na pakowanie żywych karpii do reklamówek w Białej.

Przedwczoraj innych czytelnik donosił, że karpie „duszą” się m.in. w opolskim Carrefour.

Katarzyna Petrykowska, specjalista ds. public relations w Real zapewnia, że ich pracownicy zajmujący się sprzedażą karpi przeszli specjalistyczne szkolenia w zakresie humanitarnego pozbawiania ich życia, sklep oferuje specjalne pojemniki na karpie już za 1,40 zł, a w workach foliowych żywe ryby nie są sprzedawane.

Jednak Grupa na rzecz Zwierząt z Opola jest przekonana, że sprzedawcy z karpiami nie tylko w Realu źle się obchodzą, więc wczoraj popołudniu urządziła pikietę pod opolskim Realem.

Uczestnicy akcji mieli pozaklejane taśmą usta i rozdawali ulotki z informacjami, jak humanitarnie obchodzić się z rybami.

- Powinny być sprzedawane już zabite, a w każdym sklepie powinien być specjalny punkt sanitarny do tego celu - uważa Marcin Mironowicz, wegetarianin, który nie jada nawet ryb.

W poniedziałek na ulicach Opola młodzi ludzie rozdawali także ulotki zachęcajace do kupowania zabitych już karpii. Przygotował je Klub Gaja, a w ogólnopolską kampanię pod hasłem „Karp z lodu” zaangażowali się Robert Makłowicz, Julia Pietrucha i Magdalena Różczka. - Jej celem jest zmiana postaw społecznych i przyzwyczajeń konsumentów - informują organizatorzy kampanii.

Krzysztof Żmuda, ichtiolog (specjalista od ryb) z Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie próbuje tonować nastroje obrońców zwierząt. - Ryby są zmiennocieplne, więc kiedy temperatura wody spada poniżej zera, wpadają w letarg. Nie mają wówczas dużych wymagań życiowych - mówi.

Ichtiolog podkreśla też, że tradycją świąt Bożego Narodzenia w Polscej jest kupowanie żywego karpia. Liczby mówią same za siebie. Niemodlińskie gospodarstwo rocznie produkuje 300 ton karpii, z czego 1 proc. sprzedaje w ciągu roku w formie przetworzonej. Resztę kupujemy na święta.

Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem jest przewiezienie ryby w wodzie, żeby ... człowiek był syty i karp cały. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska