Awantura o koty w domu kombatanta w Opolu. „Nie wiemy, dlaczego zwierzęta zaczęły przeszkadzać dyrekcji”

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Wolnożyjące zwierzęta były dokarmianie przez pensjonariuszy i sąsiadów DPS-u dla kombatantów w Opolu. Stało się to źródłem konfliktu.
Wolnożyjące zwierzęta były dokarmianie przez pensjonariuszy i sąsiadów DPS-u dla kombatantów w Opolu. Stało się to źródłem konfliktu. pixabay.com zdjęcie ilustracyjne
Pensjonariusze i sąsiedzi DPS-u od lat dokarmiali w ogrodzie koty wolnożyjące. Twierdzą, że odkąd zmieniło się kierownictwo, zmieniły się też zasady. – Ci, którzy się nie podporządkują, usłyszeli, że mogą zmienić miejsce zamieszkania – mówią rozżaleni seniorzy. Dyrekcja ośrodka zaprzecza i przedstawia własne argumenty.

Niepokojące sygnały od mieszkańców Dom Pomocy Społecznej dla Kombatantów przy ul. Chmielowickiej w Opolu dostajemy od kilku tygodni.

– Żal nam tych kotów i nie wiemy już, gdzie szukać pomocy. Nie chcemy iść na wojnę z nową dyrekcją, bo zwyczajnie się boimy. Niektórzy już usłyszeli, że jeśli się nie podporządkują decyzji, to mogą sobie szukać innego miejsca zamieszkania – mówi jeden z naszych rozmówców, prosząc o anonimowość. – Z apetytem ludzi w naszym wieku bywa różnie. Po obiadach zostawało sporo mięsa, które nie musiało wylądować na śmietniku, bo mogły je zjeść ze smakiem nasze koty. Te bezdomne zwierzaki miały u nas w ogrodzie jak u Pana Boga za piecem, a i nam na starość dawały mnóstwo radości. Nie rozumiem, dlaczego nowe kierownictwo postanowiło się z nimi rozprawić.

Zwierzęta były też dokarmianie przez sąsiadów DPS-u dla kombatantów.

– Zaczęło się od tego, że z ogrodu zniknęły kartoniki, na których koty jadły oraz miseczka z ich mlekiem – mówi Agnieszka Kwiecień, która mieszka nieopodal.

Ona również pomagała bezdomniakom z okolicy. – Jedna z moich sąsiadek, kiedy zorientowała się, co się dzieje, chciała nakarmić koty, ale dwie osoby z obsługi DPS-u – chyba panie kucharki – wyrzuciły na jej oczach jedzenie, które przyniosła, nakrzyczały na nią i kazały jej sobie zabrać te zwierzaki. Powiedziały, że to jest teren domu kombatanta i nowa pani dyrektor nie życzy sobie tu kotów. Dziwi nas takie zachowanie, zwłaszcza, że kilka lat temu urząd miasta podarował seniorom domki dla bezdomnych zwierząt, więc one zdążyły zżyć się z pensjonariuszami, zresztą z wzajemnością.

Mijają kolejne tygodnie, a konflikt narasta, dlatego pensjonariusze i sąsiedzi poprosili o interwencję gazetę.

- Sprawa stanęła na ostrzu noża i boimy się, że w końcu ktoś te koty wytruje, by pozbyć się „problemu” – mówi Agnieszka Kwiecień. - Wszystko rozbija się tak naprawdę o 7 starszych zwierzaków, które zżyły się z miejscem, a teraz ktoś zdecydował, że mają z dnia na dzień zniknąć. Pensjonariusze boją się odezwać, bo usłyszeli, że jeśli się nie podporządkują, to będą musieli znaleźć sobie inne mieszkanie. Dla mnie jest to nieludzkie podejście, zarówno wobec seniorów, jak i tych zwierząt. Koty, które osiągnęły odpowiedni wiek, były sterylizowane, więc nie ma obawy, że one będą rozmnażały się dalej.

Urząd miasta, któremu podlega DPS dla kombatantów, widzi sprawę inaczej. – Absolutnie nie mamy nic przeciwko kotom – mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzeczniczka ratusza. – Problem pojawił się wtedy, gdy zwierzęta zaczęły być dokarmiane przez okolicznych mieszkańców, wszystkim tym, co zostało ze stołów. Efekt jest taki, że resztki jedzenia są przerzucane przez płot DPS-u. Zwierzęta nie są w stanie tego przejeść, więc resztki zalegają w ogrodzie, co oczywiście może być pożywką dla szczurów.

- Z całą stanowczością należy zdementować, jakoby dyrekcja DPS uwarunkowała dalsze przebywanie mieszkańców w placówce od zaprzestania karmienia kotów - napisała w oświadczeniu przesłanym do nto Tatiana Filipkowska, dyrektor DPS dla Kombatantów w Opolu. - Dożywianie kotów przybrało tak olbrzymi rozmiar, że na teren DPS przychodzą się wyżywić wszystkie koty z dzielnicy. Do karmienia zwierząt trafiały resztki z talerzy około 120 mieszkańców, co stanowi pokaźny zasób żywności, którego zwierzęta nie są wstanie spożytkować. Uprzątnięciem tego, z powodu stanu zdrowia mieszkańców, musi zająć się personel DPS.

Dyrektor DPS tłumaczy, że zakaz dotyczy wyłącznie karmienia kotów resztkami ze stołówki DPS.

- Są to zwierzęta wolnożyjące i nie stanowią własności DPS, jeżeli sąsiedzi wykazują się troską o los zwierząt równie dobrze mogą tą troskę przejawiać w pobliżu miejsca swego zamieszkania - kwituje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska