AZS PWSZ Nysa pokonał GTPS Gorzów Wielkopolski 3:0

fot. Sebastian Stemplewski
Janusz Bułkowski, trener AZS-u Nysa.
Janusz Bułkowski, trener AZS-u Nysa. fot. Sebastian Stemplewski
Trenerzy drużyn, Janusz Bułkowski i Sławomir Gerymski, w przeszłości tworzyli potęgę Stali Nysa, a w sobotę (17 stycznia) stanęli na przeciw sobie. W tej potyczce zdecydowanie lepiej wypadli nyscy akademicy.

- Dzisiaj mój zespół miał więcej atutów i zrewanżował się za taką samą porażkę poniesioną w Gorzowie - przyznał Janusz Bułkowski, trener AZS-u. - W tym meczu decydujące znaczenie miała skuteczna zagrywka.

- Z dużym sentymentem wspominam pobyt w Nysie, ale kiedyś graliśmy o wyższe cele - zaznaczył Sławomir Gerymski, szkoleniowiec gości. - Teraz z Januszem budujemy nowe drużyny, które marzą o powrocie do krajowej elity, bo Gorzów też do niej się zaliczał.

Najwięcej emocji dostarczył pierwszy set. Kiedy Adrian Szlubowski podwyższył na 20:16 wydawało się, że wygrana jest pewna. Jednak źle zaserwował Bartłomiej Podgórski, a kolejny punkt gorzowianom dał Mateusz Jasiński. Miejscowi popełniali błędy i goście doprowadzili do remisu 20:20.

Protokół

Protokół

AZS PWSZ Nysa - GTPS Gorzów Wlkp. 3:0 (26, 20, 13)

AZS: Migdalski, Żuk, Szlubowski, Szabelski, Kowalczyk, Górski, Ratajczak (libero) - Podgórski, Dawid Bułkowski. Trener Janusz Bułkowski.
GTPS: Jasiński, Borczyński, Kamiński, Wołosz, Kudłacik, Kupisz, Kaniowski (libero) - Wroński, Stępień, Maciejewicz, Grzesiowski, Olichwer. Trener Sławomir Gerymski.
Sędziowali: Waldemar Niemczura (Węgierska Górka) i Bogumił Sikora (Bielsko-Biała). Widzów 600.

Za chwilę Podgórski z zagrywki trafił w siatkę, dając rywalowi prowadzenie. Akademicy odzyskali je (24:23) po ataku Dawida Migdalskiego. Ten siatkarz dał prowadzenie 27:26, a potem Podgórski i Paweł Szabelski zablokowali Macieja Wołosza, przesądzając o losach seta.

W drugiej partii remis utrzymywał się do stanu 5:5. Potem w głównej roli wystąpił Michał Żuk i akademicy odskoczyli na 9:6. Umiejętnie bronili zaliczki, a podwójnym blokiem Szabelski i Daniel Górski nawet ją podwyższyli do stanu 20:16.

W końcówce znów błysnął Żuk. Najpierw świetnie skończył kontrę, a potem pojedynczym blokiem zatrzymał Michała Kamińskiego.
- Wcale nie czuję się najlepszym siatkarzem meczu, bo dobrze grała cała drużyna
- ocenił Żuk. - W tym secie byliśmy już zdecydowanie lepsi. Czuliśmy się mocni, a rywal żadnym elementem nas nie zaskoczył.

O III secie należy wspomnieć tylko tyle, że się odbył. Już na początku zagrywką zaskoczył gości Górski, a kiedy Migdalski i Szabelski blokiem podwyższyli wynik do stanu 7:0, gorzowianom mocno zrzedła mina.

- Po pierwszym secie powiało nam w żagle - przyznał Górski. - Zresztą horror w tej partii sami sobie zgotowaliśmy. O dość łatwym zwycięstwie w meczu zadecydowała pewność w zagrywce i dobre przyjęcie. U siebie musimy tak wygrywać, bo to należy się naszym kibicom, których znów przychodzi coraz więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska