Będą protesty i pikiety

Redakcja
Personel oddziałów szpitalnych w Grodkowie, Ozimku i Namysłowie nie zgadza się na ich zamknięcie. Nie chcą tego również władze i mieszkańcy tych miast.

Według opinii zespołu roboczego działającego przy Opolskiej Regionalnej Kasie Chorych, który opracowywał zasady konkursu na lecznictwo szpitalne na 2002 rok, kasa nie powinna podpisywać kontraktów z kilkunastoma oddziałami. Według zespołu, nie spełniają one bowiem potrzebnych kryteriów, gwarantujących bezpieczeństwo leczenia.
Do protestu szykuje się cały personel Szpitala Powiatowego w Grodkowie, gdyż zespół negatywnie zaopiniował wszystkie jego oddziały: chirurgię, internę, pediatrię i ginekologię, tym samym skazując je na zamknięcie. W niedzielę odbędzie się w tym mieście pikieta z udziałem mieszkańców.

- Będziemy się bronić - zapowiedziała wczoraj Ewa Smolińska, przewodnicząca związków zawodowych pracowników ochrony zdrowia, pracująca jako analityk w szpitalnym laboratorium. - Piszemy właśnie w tej sprawie pismo do wojewody oraz do dyrektora kasy, z którym chcielibyśmy się jak najszybciej spotkać. W innych powiatach też są szpitale, ale zawsze Grodków jest na czarnej liście. Nie możemy się równać z Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu, ale stanowczo stwierdzamy, że spełniamy wymogi stawiane szpitalom. Natomiast wszelkie zarzuty wobec naszej placówki są nieprawdziwe.
Zespół roboczy brał m.in. pod uwagę, czy szpital dysponuje nowoczesnym rentgenem i sprawnie działającym laboratorium.
- Przecież my mamy nowoczesny aparat rtg firmy Siemens, a nasze laboratorium jest czynne przez całą dobę i nawet otrzymało stosowny certyfikat - twierdzi Smolińska. - Posiadamy holter, a niedawno otrzymaliśmy też gastrofiberoskop. Pracuje u nas wymagana ilość lekarzy z I i II stopniem specjalizacji. Szpital jest po remoncie, więc czego jeszcze od nas chcą?

Personel szpitala zamierza także oplakatować cały Grodków i zwróci się do mieszkańców, żeby interweniowali w obronie tej placówki, gdzie się da. A jak to nie pomoże - zorganizuje pikietę pod siedzibą kasy chorych.
Na liście oddziałów do zlikwidowania jest też pediatria oraz położnictwo w Szpitalu Powiatowym w Namysłowie.
- Nie wyobrażamy sobie tego i się na to nie zgadzamy - powiedział "NTO" dr Waldemar Felbel, zastępca ordynatora odziału ginekologiczno-położniczego. - To byłaby tragedia dla mieszkańców tego terenu. Dzisiaj mieliśmy rodzącą, u której odkleiło się łożysko. Otrzymała natychmiast pomoc, strach pomyśleć, jak by się to skończyło, gdyby musiała jechać na porodówkę aż do Olesna.

W ubiegłym roku na oddziale położniczym w Namysłowie odbyło się 336 porodów. Wskaźnik krajowy, który uzasadnia istnienie oddziału położniczego, wynosi 500, a w przypadku naszego województwa opolska kasa obniżyła go do minimum 400 porodów. - Byliśmy blisko tej granicy, poza tym zmalała ilość porodów na wszystkich oddziałach w województwie, ze względu na niż demograficzny - tłumaczy Felbel. - Dlatego nie jest to dla nas żaden argument. My jesteśmy szpitalem powiatowym, więc istnienie 4 podstawowych oddziałów: interny, chirurgii oraz ginekologii i położnictwa jest wymogiem społecznym.
Starosta powiatu opolskiego Henryk Lakwa, któremu podlega Szpital Powiatowy w Ozimku, jest zbulwersowany zamiarami wobec tej placówki. Na czarnej liście znalazł się znajdujący się tam oddział pediatryczny. Zespół roboczy uznał, że powinien on dostać tylko kontrakt warunkowy, na czas przekształcenia go w oddział długoterminowej opieki dla dzieci nieuleczalnie chorych.

- A w praktyce wiemy, jak to będzie - dodaje starosta. - Potem kasie chorych znowu zabraknie pieniędzy, więc padnie wyrok i na ten oddział. A następnie na całą placówkę, bo zostałaby nam już tylko chirurgia i interna. Wraz z dyrekcją ZOZ-u będę brał udział w negocjacjach w sprawie kontraktów i przedstawię nasze argumenty, przemawiające przeciwko likwidacji oddziału. Chcemy się też powołać na opinie społeczeństwa i referencje pacjentów, którzy się w szpitalu w Ozimku leczyli. To ich głos powinien liczyć się najbardziej.
W przypadku oddziału internistycznego znajdującego się w szpitalu w Głogówku, też wskazanego do likwidacji, doszło do paradoksalnej sytuacji. Władze Głogówka będą go bronić, natomiast dyrektor ZOZ-u w Prudniku (któremu ten szpital podlega) - nie.
- Zanim jeszcze zespół roboczy przedstawił swoje wnioski, sam zaproponowałem radzie powiatu zlikwidowanie tego oddziału, gdyż w powiecie jest za dużo łóżek internistycznych - wyjaśnia dr Zdzisław Imiołek, dyrektor prudnickiego ZOZ. - W Głogówku powstałby w jego miejsce zakład opiekuńczo-leczniczy, a część tamtejszego personelu przeszłaby do szpitala w Prudniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska