Będzie ciaśniej

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
W przyszłym tygodniu handlowcy z Zawadzkiego przeniosą się na nowy plac targowy. Obecny gmina przeznaczyła na działki.

Przeprowadzka nie będzie daleka. Nowe miejsce, wyznaczone przez gminę znajduje się może pół kilometra dalej, przy ulicy Stawowej. Wejście do obydwu prowadzi od głównej trasy w mieście.

Niektórzy handlujący nie wiedzą jeszcze o planach gminy, choć na starym placu wisi tablica z informacją. Inni już planują, gdzie ustawią swoje namioty. - Trudno powiedzieć, czy tam będzie lepiej, czy gorzej. My nie mamy dużych wymagań: utwardzony plac, szalety i ciepła woda - mówi pani Lidia.
Pani Renata (stoisko z butami) obawia się, że nie wszyscy pomieszczą się na nowym miejscu. Słyszała, że jest mniejsze, ale jeszcze go nie widziała. Zgodnie z zapowiedzią władz gminy w przyszłym tygodniu podczas środowego targu będzie musiała szukać placu przy Stawowej.

Wiceburmistrz miasta zapewnia, że przenosiny mają swoje uzasadnienie. - Na obecnym placu wydzielono działki pod sprzedaż, a nowy wpisano już w planie zagospodarowania przestrzennego gminy pod działalność targową - mówi Henryk Bartoszek - Na części placu powstanie też nowe gimnazjum - dodaje.
W tegorocznym budżecie gminy zapisano fundusze na opracowanie projektu targowiska. - Zrobimy porządny dojazd i odpowiednio przygotujemy plac - mówi wiceburmistrz. Nie potrafi określić, kiedy nastąpi jego realizacja. W marcu zostanie ogłoszony przetarg.
Miejsce na targowisku w Zawadzkiem niezależnie od metrażu stoiska kosztuje 25 złotych. O porządek na placu dba inkasent z gminy, który także pobiera opłaty.

W innych miastach płacimy więcej, ale są lepsze warunki. Nie narzekam specjalnie, bo człowiek musi z czegoś żyć - komentuje kolejny sprzedawca - Ale podstawowe warunki sanitarne to mogliby zapewnić. W końcu dzięki nam do kasy gminy wpływa niemało złotych - dodaje.
Wiceburmistrz twierdzi, że w nowym miejscu handlujący będą mogli korzystać z szaletów usytuowanych w pobliżu. Gmina uzgodniła to z ich właścicielem. Co do obaw o zmniejszenie powierzchni do handlowania Henryk Bartoszek uważa, że wszyscy kupcy zmieszczą się, choć może być ciaśniej. Do tej pory inkasent nie wyznaczał miejsc. Handlujący dogadywali się sami, najczęściej według zasady, kto pierwszy, ten lepszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska