Kolejarskie związki zawodowe od kilku miesięcy protestują przeciwko planom ograniczenia ulg przejazdowych dla kolejarzy emerytów, rencistów oraz dla rodzin pracowników PKP.
Do tej pory korzystali oni z 80-procentowej ulgi. Od nowego roku zniżka ta nadal by obowiązywała, pod warunkiem, że zainteresowany nią emeryt czy rencista zapłaci najpierw 140 złotych.
Pracodawcy kolejowi szacują, że dzięki takiemu rozwiązaniu zaoszczędziliby rocznie 27 milionów złotych (bo za ulgę pracownika kolejowego płaci zawsze jego pracodawca).
Związki kolejarskie nie chcą się na to zgodzić, bo uważają, że to kwota zbyt wysoka dla większości emerytów. - To są ostatnie przywileje, które kolejarzom próbuje się zabrać - mówi Marek Szurgot, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP Opole.
Sprawa ulg może się skończyć paraliżem całej kolei. W referendum zorganizowanym 10 grudnia 95 procent kolejarzy poparło strajk, jeśli ulgi nie zostaną utrzymane na starym poziomie lub byli pracownicy nie otrzymają finansowych rekompensat na wykupienie sobie zniżek.
- Uważamy, że nie tędy droga do szukania pieniędzy na kolei. Mnożą się u nas stanowiska menedżerskie, które są świetnie opłacane, i tutaj widzimy pole dla robienia oszczędności - dodaje Marek Szurgot.
Dzisiaj związkowcy i pracodawcy rozpoczynają tzw. rozmowy ostatniej szansy. Uczestniczyć będzie w nich także mediator. Jeszcze przed świętami obie strony deklarowały, że chcą się dogadać.
- Strajk byłby naszą porażką - dodaje Marek Szurgot. - Chcemy dojść do porozumienia, zwłaszcza że jest szansa na utrzymanie zniżek dla byłych pracowników wszystkich spółek kolejowych w kraju. Ale na protest także jesteśmy gotowi i w przypadku fiaska rozmów może on wybuchnąć w pierwszej połowie stycznia - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
