Bernhard Serwuschok przywiózł kolejne tony darów na Opolszczyznę [zdjęcia]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Bernhard Serwuschok w domu dziecka w Sowczycach.
Bernhard Serwuschok w domu dziecka w Sowczycach. Mirosław Dragon
Kawaler maltański z niemieckiej Vechty przywiózł już 279. transport darów na Opolszczyznę. Obdarował domy pomocy społecznej, domy dziecka i szpitale.

Tym razem pochodzący z Zębowic Bernhard Serwuschok przywiózł 3,5 tony darów.

- O tej porze roku wożę zawsze żywność i słodycze, które zostały w sklepach po świętach, więc pozyskuję je na dary. Żartuję, że wyrabiam Świętym Mikołajom paszporty i wożę je tutaj - mówi Bernhard Serwuschok.

To już 279. transport z darami kawalera maltańskiego, pochodzącego z Zębowic, a mieszkającego w niemieckiej Vechcie.

Przywiozłem już przez ten wszystkie lata w sumie 800 ton darów o wartości ponad 4 milionów euro - mówi Bernhard Serwuschok. Wśród nich były m.in. sprzęt medyczny, karetka, samochód dla polskich maltańczyków, a przede wszystkim ciężarówki pełne żywności i ubrań.

Razem z nim dary przywieźli niemieccy maltańczycy: Werner Büscherhoff, Markus Hirndorf i Bernhard Lucks. W rozwożeniu darów pomagał im 84-letni wolontariusz z Czarnowąsów Jan Franczyk.

Obdarowane zostały:

  • Domy Pomocy Społecznej w Kluczborku, Radawiu i Czarnowąsach,
  • Dom Dziecka w Sowczycach,
  • Przedszkole w Zębowicach,
  • Maltańska Służba Medyczna w Nysie, która dalej rozda dary, m.in. nosze, szafki oraz krzesła do szpitali.

Bernhard Serwuschok zawsze o nas pamięta, a dzieci czekają na niego jak na Świętego Mikołaja - śmieje się Elżbieta Polak, dyrektorka domu dziecka w Sowczycach.

Pochodzący z Zębowic kawaler maltański jako wolontariusz w Malteser Hilfdienst w Niemczech przygotowuje transporty darów m.in. do Kosowa, na Białoruś i Litwę.

Oprócz tego na własną rękę załatwia i wozi całymi tirami rzeczy do swojego Heimatu w ramach swojej prywatnej akcji Schlesien Hilfe, czyli Pomoc dla Śląska. Sam załatwia dary u sponsorów i płaci koszty transportu do Polski.

Swoją akcję rozpoczął podczas wielkiej powodzi w 1997 roku. Prowadzi ją bez przerwy aż do dzisiaj.

Przez lata łączył to z pracą w fabryce. Dary woził do Polski w czasie urlopu, pokrywając z własnej kieszeni koszty transportu.

Teraz jest już na emeryturze.
- I mam jeszcze więcej roboty! Ale nie martwię się tym, bo jak mówią Niemcy: „Wer rastet, der rostet". Czyli: kto odpoczywa, ten rdzewieje!- śmieje się Bernhard Seruwschok.

Bernhard Serwuschok pochodzi z Zębowic, mieszka od ponad 30 lat w Niemczech. Jest honorowym mieszkańcem Nysy i gminy Dobrzeń Wielki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska