Bez butów w LKS-ach też dało się grać

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak wyglądała drużyna LKS-u Krośnica w latach 60. ubiegłego stulecia.
Tak wyglądała drużyna LKS-u Krośnica w latach 60. ubiegłego stulecia.
W Ludowych Klubach Sportowych, które powstały po wojnie, brakowało wszystkiego: piłek, strojów i boisk z prawdziwego zdarzenia. Ale piłkarze mieli w sobie dużo zapału i nie martwili się o drobiazgi.

Był przełom 1948 i 1949 roku, kiedy mieszkańcy Jemielnicy zdecydowali, że założą u siebie Ludowy Klub Sportowy. Jego pierwszym prezesem został Piotr Hasterok, ale początki nie były łatwe. W drużynie piłki nożnej brakowało wszystkiego - od sprzętu po buty i stroje. Klubowi działacze zdecydowali, że skompletują wszystko, żeby zapewnić młodzieży dobre warunki do gry.

Ale było to zadanie niełatwe, bo zaraz po wojnie brakowało wszystkiego, więc siłą rzeczy sprawy związane z rekreacją schodziły na dalszy plan. Ostatecznie buty udało się zdobyć w strzeleckim więzieniu - najprawdopodobniej uszyli je skazani. Koszulki dla zawodników uszyła natomiast krawcowa o nazwisku Rabus. W ciągu następnych lat klub zaczął odnosić sukcesy i znacznie się rozwinął. Powstały sekcje piłki ręcznej, tenisa stołowego, lekkoatletyki i szachów.

Druga połowa lat 40. ubiegłego stulecia była czasem, w którym podobnych zespołów powstało na ziemi strzeleckiej znacznie więcej. Piłka nożna była wtedy odskocznią od powojennej, szarej rzeczywistości.

W Piotrówce (odwieczny rywal Jemielnicy) mieszkańcy zbierali się, by kopać piłkę od 1948 roku. Jednak dopiero w 1951 r. zdecydowali się założyć LZS Piotrówka. Tu także brakowało podstawowych rzeczy, ale dzięki pomocy piłkarzy ze Stali Zawadzkie, zawodnicy dostali sprzęt sportowy. Pierwsze boisko (o ile można było tak nazwać ten obiekt) znajdowało się na łąkach między Piotrówką a Jemielnicą. Potem wyznaczono nowe miejsce - koło lasu przy leśniczówce Wierchlesie. Miejsce to okazało się jednak feralne, bo nad murawą co rusz pastwiły się dziki szukające pożywienia.

Największe problemy były z przewozem zawodników na mecze. Nie było samochodów i pieniędzy na bilety autobusowe. Piłkarze jeździli więc na mecze na rowerach (czasem na jednym jechały dwie osoby). Pokonywali nawet 25 kilometrów w jedną stronę. Cel był jeden - zdążyć na czas na mecz i go wygrać.

Z biegiem czasu piłkarze jeździli na spotkania przestronną przyczepą ciągniętą przez traktor. Było to wygodniejsze niż jazda na rowerze, a po meczu zawodnicy mieli gdzie odpocząć. Ciągnik z przyczepą był wypożyczany przez miejscowe kółko rolnicze. Jeździli nim nie tylko piłkarze, ale także działacze i wierni kibice. Pod koniec lat 60. XX wieku na mecze jeżdżono już autobusem z PKS-u Strzelce Opolskie.

W tamtych czasach LZS Piotrówka dostawał na utrzymanie 5 tys. złotych z funduszy państwowych. Kwota ta nie była mała.

Można było za to kupić stroje i dobre buty skórzane (para kosztowała wtedy 180 zł). Mimo tego sportowcy organizowali zabawy, podczas których zbierali dodatkowe pieniądze na utrzymanie klubu. LZS miał w swojej historii dwie przerwy w rozgrywkach, z różnych powodów. Za każdym razem był jednak reaktywowany i działa do dziś.
W Rozmierzy miejscowy LZS był utrzymywany z jeszcze bardziej nietypowego źródła. Franciszek Klyszcz - miejscowy działacz sportowy i społecznik - za namową swojej babci - założył w 1949 roku zespół teatralny, który swoimi występami zarabiał na klub. Rok wcześniej Klyszcz powołał do życia także sam LZS, więc czuł się za niego odpowiedzialny.

Zespół teatralny co roku wystawiał dwie sztuki: pełnospektaklową i humoreskę. Próby i przygotowania do występów przypadały na miesiące jesienne i zimowe. Odbywały się one w prywatnych domach, a spektakle wystawiano w wynajętej sali w byłej karczmie. Nie było tam prawdziwej sceny, więc za każdym razem zespół budował ją z desek przyniesionych przez aktorów. Działalność teatralna przyniosła ogromny sukces i rzeczywiście umożliwiała finansowanie klubu sportowego.

W 1948 roku powstał także klub piłkarski LKS Krośnica. Pierwsze jego boisko znajdowało się przy ulicy szkolnej w pobliżu rzeki. Około 1959 roku teren boiska został przekształcony pod zabudowę domów jednorodzinnych. Nowe boisko utworzono za wsią także w pobliżu rzeki i do dziś tam istnieje. Gra w piłkę w pobliżu wody nie była jednak łatwa. Jak wspominają piłkarze i działacze - futbolówka wielokrotnie pływała w rzece, a z tego powodu przedłużały się mecze.


Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą - znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska