Jak to możliwe, że spółka mogła przez cztery lata działać bez niezbędnego dla tej branży pozwolenia.
Jak to możliwe, że firmę handlującą złotem prowadził człowiek po 9 wyrokach, w tym za oszustwa finansowe, i żadna z wielu instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i nadzór finansowy nie włączyła mu czerwonego światła. Tym bardziej że Amber Gold nie działał w podziemiu, wprost przeciwnie - nadzwyczajnymi zyskami kusił w ogólnopolskich reklamach. Skoro zwrócił uwagę inwestorów, to gdzie były ABW, prokuratura, Komisja Nadzoru Finansowego, NBP oraz pewnie drugie tyle innych urzędów?
Wielu zna już odpowiedź: korupcja i układy.
Obawiam się jednak, że prawda jest gorsza: to niesprawność państwa, jego instytucji i pracujących w niej ludzi. Brak konsekwencji, odwagi w podejmowaniu decyzji, opieszałość i rozmyte kompetencje. Dotyczy to wielu obszarów działalności państwa. Niby wszystko mamy jak trzeba, instytucje, prawo, procedury, ale w praniu się rozłazi. I takie jest codzienne wrażenie milionów Polaków.
Wracając do Amber Gold - już cztery lata temu KNF poinformował gdańską prokuraturę, że spółka może prowadzić działalność bez licencji. Może. A wystarczyło, żeby KNF sprawdził w NBP i wiedziałby na sto procent.
A co zrobiła prokuratura? Dlaczego nie sprawdziła? Z kolei w NBP po kolejnych ostrzeżeniach KNF przed inwestowaniem w Amber Gold nikogo nie tknęło, by spółkę prześwietlić. W tej aferze personalna wina jest mniej ważna, chodzi o to, by naprawić system i zmienić filozofię. Niestety, nikt jakoś jednak o tym nie mówi...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?