Brakuje rąk do pracy

fot. Klaudia Bochenek
Marcin Rogala pracuje od rana do późnego popołudnia na budowie w Cukrach Nyskich. Takich jak on jednak nie ma wielu...
Marcin Rogala pracuje od rana do późnego popołudnia na budowie w Cukrach Nyskich. Takich jak on jednak nie ma wielu... fot. Klaudia Bochenek
Firma poszukuje kilkudziesięciu pracowników do budowy nowej hali w Cukrach Nyskich. Nysanie jednak nie kwapią się do roboty.

Na spotkanie w Powiatowym Urzędzie Pracy w Nysie przyszło 20 zainteresowanych zatrudnieniem przy budowie nowej hali. 8 zadeklarowało chęć pracy. Następnego dnia na budowie stawił się tylko jeden chętny.

- I od razu poprosił o zaliczkę - opowiada Zbigniew Milewski, szef firmy budowlanej z Knurowa. - To jakaś paranoja. Niby wszyscy narzekają na brak ofert pracy, ale żeby od razu zakasać rękawy i wziąć się do roboty, to już problem.

Milewski dziwi się, że nawet nadchodzące święta nie mobilizują nysan do dorobienia kilku złotych. Tym bardziej, że nie płaci najgorzej, bo od 6 do 8 zł za godzinę. Miesięcznie daje to zarobek rzędu 1.200 zł.

- Albo i więcej, bo za każdą godzinę nadliczbową, pracę w niedzielę płacę dodatkowo - wyjaśnia szef firmy budowlanej. - Ale, widać, ludzie wolą fuchy robić i brać zasiłek z urzędu, niż mieć stały etat.

Ci, co nie kombinują w Polsce, po lepsze pieniądze jadą za granicę. Od momentu przystąpienia do Unii Europejskiej, do krajów Wspólnoty za chlebem wyjechało 2000 nysan.

- Oczywiście tych zarejestrowanych w urzędzie. Bo przynajmniej kilka tysięcy wyjechało bez powiadamiania PUP - szacuje Kordian Kolbiarz, dyrektor PUP w Nysie. - Z drugiej strony, trudno im się dziwić, skoro stawki godzinowe w Unii są wciąż kilkakrotnie większe niż w naszym kraju.
Nie znaczy to jednak, że w Polsce pracuje się za grosze. Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy stawki godzinowe dla "budowlańców" w powiecie nyskim wzrosły z 8 nawet do 15 złotych.

- Firmy zostały postawione pod ścianą - twierdzi Kolbiarz. - Bo żeby zachęcić ludzi do pozostania w kraju, musiały podnieść stawki. W niektórych branżach ludzi mogą zastąpić maszyny. Na budowach jednak wciąż najważniejszy jest człowiek.

Od niedawna firmy budowlane mają też coraz mniejsze wymagania kwalifikacyjne co do potencjalnych pracowników. Już nie muszą to być specjaliści z wieloletnim stażem. Wystarczy, że będą mieli chęci do pracy.

- Na budowę w Cukrach firma zatrudni wszystkich chętnych. Jedynym warunkiem jest przejście badań wysokościowych - dodaje Kolbiarz.

14 grudnia o godz. 13.30 w klubie pracy przy PUP w Nysie zaplanowano kolejne spotkanie dla zainteresowanych pracą przy budowie nowej hali. Warto przyjść, bo można zarobić od 1,2 tys. zł do 2 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska