Bridget Jones musi być

Tegoroczny budżet placówki wynosi 550 tys. zł, ponad 400 tys. to płace pracowników. Do tego dochodzą wszystkie opłaty i czynsz za lokale. Wobec takich wydatków na nowe książki zostało 3 tys zł. W roku ubiegłym było o 16 tys. więcej.
- Liczę na oszczędności pod koniec roku np. za energię elektryczną - mówi Agata Zaręba, kierownik biblioteki. - Wtedy napewno kupimy książki. Zresztą gmina obiecała, że jeżeli w drugim półroczu znajdą się jakieś pieniądze, to jeszcze coś dostaniemy.

W tym roku księgozbiór wzbogacił się o kontynuacje wydań encyklopedycznych, "Poczet papieży", potrzebne lektury szkolne i trochę literatury pięknej.
- Musieliśmy kupić hity czytelnicze - do wypożyczalni dla dorosłych dwa egzemplarze "Dziennika Bridget Jones" Helen Fielding, a dla oddziału dziecięcego po cztery z trzech części przygód Harry?ego Pottera. Znacznie ograniczyliśmy jednak prenumeraty czasopism - wyjaśnia Agata Zaręba.

Biblioteka, oprócz wypożyczalni dla dorosłych, ma też oddział dla dzieci i młodzieży oraz 12 filii w całej gminie. Jest na całkowitym utrzymaniu samorządu i nie ma dochodów własnych. Bibliotecznej kasy nie wzbogacają niezdyscyplinowani czytelnicy. Od stycznia upomnienia za przetrzymywanie książek dostało 830 osób.

- Pieniądze za kary właściwie pokrywają koszt znaczków pocztowych - stwierdza kierowniczka placówki - Dochód z upomnień wyniósł około 650 zł.
Nie dość, że nie ma pieniędzy na nowe książki, to dodatkowe straty spowodowane są kradzieżami.
- Trudno tego uniknąć, jeżeli książki są na półkach i można je samemu wybierać - przyznaje z żalem Agata Zaręba.
Podczas ostatniej inwentaryzacji stwierdzono brak 300 pozycji - książek nie było ani na półkach, ani w rejestrze wypożyczonych.
- Część z nich później się odnalazła, ale nie zmienia to faktu, że wiele zostało po prostu ukradzionych.