Brutalny napad na kantor w Dobrodzieniu. Bandyci są ciężko ranni [wideo, zdjęcia]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Bandyci przed południem weszli do kantoru przy ul. Lublinieckiej w Dobrodzieniu.
Bandyci przed południem weszli do kantoru przy ul. Lublinieckiej w Dobrodzieniu. Mirosław Dragon
To były sceny jak w amerykańskim filmie. Dwóch mężczyzn w kaskach weszło do kantoru. Przyłożyli kasjerce pistolet do głowy, pobili ją i zabrali pieniądze. Gdy wybiegali z łupem, akurat podjechała policja. Zaczęła się strzelanina i pościg, który zakończył się wypadkiem.

To były sceny jak w amerykańskim filmie: najpierw około 9.30 pod kantor na ul. Lublinieckiej w Dobrodzieniu podjechał czarny motocykl marki Honda. Dwaj ubrani w skórzane kurtki mężczyźni weszli do kantoru. Nie zdjęli kasków. Jeden z nich wyjął pistolet i zażądał od kasjerki pieniędzy.

Odważna kobieta ani myślała poddać się bandytom. Pomyślała, że pistolet to atrapa a mężczyźni to jedni z tych, którzy biorą nogi za pas, kiedy napotykają na opór.

Kasjerka zamknęła się w kantorku, gdzie trzymane są pieniądze i zaczęła krzyczeć. Sprawcy wyrwali drzwi i wywlekli kobietę.
- Kiedy usłyszałam krzyki, wyskoczyłam ze sklepu - mówi sprzedawczyni z jednego z sąsiadujących sklepów. - Przez okno zobaczyłam, jak mężczyźni biją panią Anię.

- Jeden z nich przystawiał jej pistolet do głowy - mówi inny ze świadków zdarzenia.

Świadkowie od razu zadzwonili na policję. Dobrodzieński komisariat znajduje się dosłownie kilkadziesiąt kroków od kantoru. Policjanci nadbiegli w chwili, kiedy sprawcy wychodzili z łupem z kantoru.

- Policja, stój! - krzyknął jeden z policjantów, ale złodzieje wskoczyli hondę i ruszyli z piskiem opon.

Jeden z policjantów oddał strzał ostrzegawczy w górę, a następnie strzelił w kierunku uciekającego motocykla. Nie trafił. W pościg za motocyklem ruszył radiowóz.

- Sprawcy uciekali w kierunku Lublińca, więc zawiadomiliśmy śląską policję - mówi podinsp. Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

W pościg ruszył policjant na motocyklu, który akurat patrolował drogę krajową 46, którą uciekali sprawcy. Na granicy Opolskiego i Śląskiego czarna honda skręciła w boczną drogę na Łagiewniki Wielkie. Tam kierujący motocyklem stracił panowanie i maszyna wywróciła się.

To policjant napadł z bronią na kantor!

Wypadek czarnej hondy zakończył policyjny pościg za uciekającymi bandytami. Dwaj mężczyźni wywrócili się przy dużej prędkości. Odnieśli poważne obrażenia. Jednego z nich helikopter z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Sosnowcu. Drugi został odwieziony karetką do szpitala w Częstochowie.
Ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu w Sosnowcu Czarosław Kijonka poinformował, że poszkodowany w wypadku mężczyzna doznał wielu obrażeń ciała zagrażających życiu.

Do szpitala trafiła również pobita 47-letnia pracownica kantoru.

- Zaraz po tym, jak bandyci wybiegli, weszliśmy do środka sprawdzić, czy trzeba jej udzielić pierwszej pomocy - mówią sprzedawczynie z sąsiednich sklepów. - Pani Ania miała mocno opuchnięte oko i pokiereszowaną twarz, z której sączyła się krew.

Kasjerka została przewieziona do szpitala w Oleśnie. Prześwietlenie i badanie tomografem komputerowym mają wykazać, czy doznała poważniejszych urazów.

- Poszkodowana kobieta jest w szoku, nie jest jeszcze w stanie złożyć zeznań, a to ona będzie głównym świadkiem w sprawie - mówi podinsp. Jarosław Dryszcz z opolskiej policji.

W szpitalu przez chwilę rozmawiał z poszkodowaną mąż.
- Myślała, że bandyci mają w ręku tylko straszak, przystawili jej jednak pistolet do głowy i pobili.

Okazało się, że bandyci mieli prawdziwy pistolet z ostrymi nabojami.

- Wiemy już, że jeden z napastników jest funkcjonariuszem w śląskim garnizonie policji - mówi Jarosław Dryszcz. - Obaj sprawcy są mieszkańcami województwa śląskiego.

Według ustaleń „Nowej Trybuny Opolskiej" jeden z napastników jest z okolic Kłobucka, drugi spod Lublińca. Motocykl prawdopodobnie prowadził 22-letni mężczyzna. 40-letni policjant groził kasjerce bronią.

- Ustaliliśmy, że była to jego broń służbowa - informuje Krzystof Grajcar z Prokuratury Rejonowej w Oleśnie.

Okazało się także, że policjant strzelający do uciekających sprawców rozboju nie spudłował. 40-letni policjant oprócz obrażeń odniesionych w wypadku motocykla ma również ranę postrzałową. To właśnie policjant jest w bardzo ciężkim stanie i to jego przetransportowano do szpitala śmigłowcem.

Policjanci odzyskali wszystkie pieniądze, skradzione podczas napadu. Prokuratura nie podaje jednak, jaka to była kwota.
Sprawcy napadu najpierw muszą dojść do zdrowia po wypadku. Później usłyszą zarzuty prokuratorskie.

Odpowiedzą za rozbój z użyciem broni palnej. Grozi im za to minimum 3 lata więzienia.

To nie pierwszy zuchwały napad w Oleskiem. W maju w Oleśnie zamaskowani sprawcy wtargnęli do zakładu jubilerskiego, również w biały dzień i również w centrum miasta.

Próbowali rozbić szybę w gablocie z biżuterią. Uszkodzili szybę, ale jej nie rozbili. Kiedy zorientowali się, że nie uda im się rozbić szkła i skraść kosztowności, rzucili się do ucieczki.

Do dzisiaj policji nie udało się ich namierzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska