BS Leśnica 4 Liga Opolska 2023/24 - podsumowanie [3. kolejka]

Paweł Sładek
Paweł Sładek
Prezentujemy podsumowanie meczów 3. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Prezentujemy podsumowanie meczów 3. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Wiktor Gumiński
Prezentujemy podsumowanie meczów 3. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

W minionej kolejce rywalizowały ze sobą zespoły uznawane za jedne z najlepszych w lidze. Starciem dosłownie na szczycie, bowiem brały w nim udział ekipy z czołówki nie tylko teoretycznej, ale i punktowej, był pojedynek Protec Victorii Chróścice ze Stalą Brzeg. Zespół Dariusza Kaniuki wygrał dwa poprzednie mecze 6:3, z kolei Stal była lepsza od dwóch potencjalnych konkurentów do tytułu: Polonii Nysa i Ruchu Zdzieszowice. Ten pojedynek był więc kolejnym wymagającym sprawdzianem dla obu ekip, choć z tarczą zeszli podopieczni Pawła Schmidta. Do przerwy bramek nie było, ale Mateusz Dychus otworzył wynik w 57. minucie, a następnie dwoma trafieniami popisał się Maksymilian Podgórski. Jedyne trafienie dla ekipy gospodarzy należało do Dastina Poloka.

Dariusz Kaniuka, trener Victorii: Podeszliśmy do tego meczu z zamiarem zdobycie trzech punktów, chociaż wiedzieliśmy, że Stal jest bardzo wymagającym rywalem. To jeden z faworytów do wygrania ligi. Niemniej zagraliśmy na tyle dobre spotkanie, na ile było nas stać. Szkoda wyniku, bo mieliśmy swoje okazje do strzelenia bramki, ale przyjmujemy tę porażkę na klatę.

- Pozytywnym aspektem był końcowy rezultat - zwycięstwo. Nie był to jednak tak płynny mecz jakbyśmy chcieli. Przeszkadzało w tym boisko, zbyt wysoka trawa, ale z czasem dostosowaliśmy się do tych warunków. Uważam, że to był nasz najtrudniejszy mecz do tej pory. Sami nie zagraliśmy na sto procent swoich możliwości, ale należy dodać, że Victoria to dobrze zorganizowany zespół – komentuje Paweł Schmidt, trener Stali.

Zmierzyły się ze sobą również dwie drużyny, które są jednymi z głównych faworytów do zakończenia sezonu w ścisłym topie ligowego zestawienia – Małapanew Ozimek i Ruch Zdzieszowice. Spotkanie było niesamowicie emocjonujące, bowiem zdzieszowiczanie prowadzili już 2:0 po bramkach Szymona Greka i Dariusza Zapotocznego, ale wtedy na „scenę” wkroczył Michał Bienias, zdobywając hat-tricka w 10. minut. Dzięki niemu to Małapanew schodziła na przerwę z lepszym rezultatem. Druga połowa to jednak popis jednych i niemoc drugich. Ruch strzelił kolejne trzy bramki, na co rywale już nie znaleźli odpowiedzi.

- Jeśli prowadzi się 2:0, a po chwili jest 2:3, to robi się gorąco – mówi szkoleniowiec Ruchu Łukasz Wicher. - Małapanew to bardzo silny zespół, który nie pozwala na to, żeby się zdrzemnąć na boisku. Bo jeśli się to zrobi, konsekwencje mogą być opłakane. Na szczęście w 2. połowie nie doprowadziliśmy do takiej sytuacji i dołożyliśmy jeszcze trzy bramki. Kibic na pewno nie miał okazji do nudy. Chwała drużynie za to, że się podnieśli, trudno było zebrać myśli. Cieszy też to, że wytrzymaliśmy fizycznie ten mecz.

- Paradoksalnie mało mam uwag do samej gry. Ale popełnione przez nas błędy były wręcz karygodne. Można powiedzieć, że gdy traciliśmy gole, były one bardziej nasze niż Ruchu. Jeśli chcemy się liczyć w lidze, to nie możemy popełniać tak kardynalnych błędów - choć umiejętność wykorzystywania sytuacji jest jednym z elementów piłki nożnej. Uważam, że byliśmy zespołem lepszym pod kątem piłkarskim. Straciliśmy bramki w momencie gdy posiadaliśmy przewagę po dwóch prostych indywidualnych błędach. Ale graliśmy konsekwentnie, strzeliliśmy trzy bramki i mieliśmy wrócić do gry. Mogliśmy uniknąć straconych bramek, bo nie zostały rozegrane po nie wiadomo jakich akcjach. Tak więc nie mam wielu uwag do gry jako takiej, ale pojedyncze błędy były zbyt rażące. Wracają do nas stare grzechy. Trudno powiedzieć z czego to wynika – zastanawia się trener Małejpanwii Wojciech Scisło.

Jako najlepsze zespoły ligi – choć aktualne wyniki niekoniecznie to potwierdzają w jednym przypadku – są również klasyfikowane Fortuna Głogówek i Polonia Nysa. Mecz wygrali ci pierwsi po bramce Michała Koca w 23. minucie. Jest to drugie zwycięstwo zespołu Macieja Lisickiego 1:0 w tym sezonie. Z kolei ferajna Andrzeja Moskala jest w niesamowicie trudnym położeniu. Trudno inaczej określić zerowy dorobek punktowy po trzech meczach i ostatnie miejsce w tabeli.

Maciej Lisicki, trener Fortuny: W pierwszej połowie przewaga była po naszej stronie. Strzeliliśmy bramkę po błędzie rywala, zasłużyliśmy na prowadzenie. Druga część meczu była konsekwencją pierwszej. Jedni chcieli utrzymać dobry wynik, drudzy musieli gonić. Mieliśmy momentami problem z utrzymaniem się przy piłce, ale to się zmieniło po kilku roszadach. O końcowym wyniku zdecydowała pierwsza połowa, gdy byliśmy lepsi, choć ogólnie mecz był w miarę wyrównany. Dobrze funkcjonujemy w defensywie. Mam nadzieję, że podtrzymamy swoją dyspozycję.

- Mecz był wyrównany w pierwszej połowie. Graliśmy w średnim pressingu, mieliśmy problemy z dalekimi podaniami. W 2. połowie zyskaliśmy sporą przewagę jeśli chodzi o sytuacje bramkowe – wspomina Andrzej Moskal, trener Polonii. - Mimo wszystko jestem zadowolony z tej drużyny, bo zrobiliśmy ogromny postęp. Nie jest tak, że musimy zdobywać punkty za wszelką cenę. Średnia wieku wyjściowego składu w ostatnim meczu to 20,8 lat, a po zmianach jeszcze mniej. Na spokojnie budujemy zespół, który robi postępy, ale też popełnia błędy. Na pewno będzie lepiej z czasem. Mieliśmy mnóstwo sytuacji. Nie lubię jednak gdybania. Wynik jest, albo go nie ma. Chłopaki cały czas się uczą, widzę w nich potencjał, ale ze względu na ich wiek uważam, że trzeba dać nam czas.

Pozostając na „topie”, nie sposób pominąć kapitalnej dyspozycji beniaminka z Bogacicy. iPrime wygrał kolejny mecz, tym razem 4:0 z PPO Piastem Strzelce Opolskie. Dzięki temu zwycięstwu zespół Michała Buły znalazł się na pierwszym miejscu ligowego zestawienia.

- W pełni kontrolowaliśmy ten mecz – nie ma wątpliwości Michał Buła, trener iPrime. - Zależało nam na poprawie skuteczności w pierwszej połowie, żeby uniknąć sytuacji, która miała miejsce w dwóch pierwszych meczach. Należało wykorzystać atut własnego boiska. Poza strzelonymi bramkami stworzyliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji. Po przerwie często traciliśmy piłki, był chaos, ale po strzeleniu trzeciego gola sytuacja się unormowała.

Maciej Kułak, trener Piasta: Wynik jest pokłosiem fatalnych błędów w defensywie. Praktycznie podarowaliśmy rywalom dwie bramki. Przeciwnicy zagrali jednak dobre zawody, czekali na okazje, które następnie wykorzystywali. My też chcieliśmy przejąć kontrolę w pewnych momentach, ale nie wychodziło. Ponadto nie został odgwizdany dla nas rzut karny, a po chwili iPrime znów cieszył się z trafienia. Wynik jest dla nas naprawdę zły. Przed nami kolejne mecze wyjazdowe, ale musimy zacząć punktować.

Inny z beniaminków – Polonia Karłowice – również zgarnął komplet punktów. Dzięki wygranej 2:1 z Odrą II Opole sklasyfikował się na 4. pozycji. Opolanie zdobyli do tej pory punkt.

- W drugiej połowie zagraliśmy dużo odważniej, mądrzej, niż w pierwszej. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze swojej gry. Jedynym mankamentem jest przypadkowo stracona bramka samobójcza. Cieszy mnie to, że dotrzymaliśmy Odrze tempa jeśli chodzi o intensywność. Nie było o to łatwo ze względu na warunki atmosferyczne. Na samym końcu najważniejsze jest jednak to, że byliśmy lepsi od rywala o jedną bramkę – podsumowuje Wojciech Lasota, trener Polonii.

- Uważam, że powinniśmy rozstrzygnąć ten mecz w pierwszej połowie. Poza prowadzeniem mieliśmy kilka bardzo dobrych okazji do podwyższenia wyniku. Jednocześnie po drugiej stronie został odgwizdany bardzo kontrowersyjny rzut karmy, będący podaniem ręki Polonii – zauważa Adam Berbelicki, trener Odry. - W drugiej połowie nieustannie chcieliśmy dominować na boisku i kontrolować przebieg wydarzeń. Nie stworzyliśmy wprawdzie stuprocentowych okazji, ale kilka z nich mogło znacznie lepiej się rozwinąć, gdybyśmy podjęli prawidłowe decyzje przed polem karnym. To się na nas zemściło w ostatnich minutach, gdy straciliśmy drugiego gola. Niemniej spotkanie w drugiej części meczu było wyrównane. Rywale również mieli swoje szanse na strzelenie gola. Bardzo poważnie podchodzimy do następnych spotkań. Nie do końca jesteśmy jeszcze zgrani, ale wierzę w to, że z czasem będziemy bardziej skuteczni, bo okazji nie brakuje.

Inni beniaminkowie stoczyli bezpośredni pojedynek. Mowa o rywalizacji LZS-u Domaszkowice i Pogoni Prudnik. LZS przegrywał do przerwy 1:2, ale z czasem się podniósł, strzelił kolejne gole, a także nabawił się kilku kartek, w tym dwóch czerwonych.

- Nasza wygrana była zasłużona, wiedziałem czego się spodziewać po Pogoni. Mecz przebiegał w atmosferze dramaturgii, było wiele kartek, w tym dwie czerwone, choć od jednej się odwołujemy. Do przerwy przegrywaliśmy, ale na drugą połowę wyszedł inny zespół, który kontrolował mecz – mówi Marcin Nowacki, trener LZS-u. - Krąży nad nami jakieś fatum. W kolejnym spotkaniu jest podyktowany rzut karny przeciwko nam, a w tym meczu my również powinniśmy go mieć. Jakby tego było mało, stworzyliśmy sobie sytuację na 5:2, zmarnowaliśmy ją, rywale strzelili z rzutu karnego, a my musieliśmy bronić się w ośmiu zawodników w polu. Mimo wszystko cieszę się z pierwszych trzech punktów w 4 lidze.

Marcin Wicher, trener Pogoni: Pierwsze połowy gramy bardzo dobrze, ale początki drugich są fatalne. Zastanawiam się w czym rzecz. Z kolei końcowa faza meczu znów jest pod naszą kontrolą. Być może to kwestia wieku, braku doświadczenia. Chłopaki mówią, że czują się dobrze, nie ma problemów ze zmęczeniem. Mam wrażenie, jakby wychodzili na drugą połowę zbyt zadowoleni z wyniku. Każdy dotychczasowy mecz wygląda tak samo. Brakuje nam spokoju w środku pola, chociaż nasza gra jest przyzwoita. Nie powinniśmy tracić tak wielu bramek, jeśli decydujemy się na grę defensywną. Faktem jest, że przy okazji wiele strzelamy, ale nie o to w tym chodzi. W każdym razie uważam, że niewiele nam brakuje, żebyśmy mogli zacząć punktować. Niebawem wyjdziemy na prostą.

Pogoń Prudnik jeszcze nie zdobyła punktu. W minimalnie lepszej sytuacji jest LZS Piotrówka, który ma na swoim koncie jedno „oczko”. Po 3. kolejce nie dopisał sobie kolejnego, bo przegrał z LZS-em Walce 0:4.

- Musieliśmy się trochę namęczyć – zapewnia Łukasz Kabaszyn, szkoleniowiec LZS-u Walce. - Po dwóch porażkach towarzyszył nam negatywny ładunek emocjonalny, który jednak został zażegnany po tym meczu. Spotkanie dobrze się ułożyło. Po szybko zdobytych bramkach nasza gra była spokojniejsza, nie chcieliśmy narazić się na kontrataki. Gol na 3:0 praktycznie zamknął mecz.

- Stracona w 2. minucie bramka otworzyła mecz, przez co nasz plan legł w gruzach. Spotkanie wyglądało tak, jakby naszym rywalom bardziej zależało. Ponadto znacznie lepie wyglądali pod kątem fizyki – komentuje Sławomir Sieńczewski, trener LZS-u Piotrówka.

Drugi mecz w tym sezonie przegrał również MKS Gogolin. Sprawa wyniku wahała się do ostatnich minut, ale ostatecznie to ekipa Porawia Większyce wygrała 3:2.

Tomasz Hejduk, trener Porawia: W tym meczu było widać nerwowość. Pierwszy raz zagraliśmy na nowym boisku, oglądało nas prawie 400 osób. Czuliśmy presję, ponadto w tamtym sezonie dwa razy przegraliśmy z MKS-em. Dlatego tym bardziej cieszymy się z wygranej. Byliśmy częściej w posiadaniu piłki, ale to nie sprawiało, że tworzyliśmy sobie dogodne okazje. Niemniej wyszliśmy na prowadzenie, a w ostatnich 10 minutach przeciwnicy postawili wszystko na jedną kartę, ale bramki nie strzelili.

- To był solidny mecz w naszym wykonaniu. Do końca byliśmy w grze. Po analizie wideo uważam, że zdobyta przez nas bramka w 95. minucie powinna zostać uznana. Jak to po porażce, nasze nastroje są przygaszone, ale czuję, że będzie dobrze. Jeśli przetrwamy trzy najbliższe tygodnie, to rozpocznie się dla nas prawdziwa liga [mecze z Małąpanwią Ozimek, Stalą Brzeg, Ruchem Zdzieszowice – przyp.] – kończy trener MKS-u Adrian Pajączkowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska