Bucki czeka na odkrycie

Danuta Nowicka
W Galerii Muzeum Śląska Opolskiego rozpoczął się cykl wystaw laureatów Nagrody im. Jana Cybisa. Najbardziej, w przypadku malarzy, prestiżowej.

Na pierwszy ogień poszedł Krzysztof Bucki, jedyny Opolanin, należący do tego grona. I mimo że prezentacja jego malarstwa, planowana do końca marca, nie spełnia, jak dotąd, oczekiwań, ci, którzy się na nią pospieszyli, nie kryją zaskoczenia. Nawet od fanów artysty słyszy się wyznania w rodzaju: - Nie spodziewaliśmy się, że to takie świetne malarstwo... Zaś niektórzy historycy sztuki uważają, że w sąsiedztwie Buckiego nawet Cybis blednie (bo obrazy Cybisa po staremu wiszą w galerii).

Skąd tak entuzjastyczne reakcje? Między innymi stąd, że komisarzowi wystawy, Joannie Filipczyk, udało się zrealizować założenie, by pokazać artystę znanego mało lub wcale, poprzez dotarcie do odpowiednich obrazów, w tym wywiezionych do Krakowa. I że zostajemy poddani mocnemu uderzeniu, bo prac wiele, a ich walory znakomicie wydobywa nowoczesne, przestronne wnętrze. Aż trudno uwierzyć, że autor tej miary pozostał niedoceniony. W Opolu i poza nim.
Poniekąd sam sobie jest winien. Zaszył się na prowincji, a wyrastając ponad nią, zarobił na niechęć części środowiska i, w konsekwencji, torpedowanie prób uznania. Gdyby nie kompleks kolegów (plus opieszałość i niewiedza lokalnych władz), miałby dziś bodaj skromną ekspozycję stałą lub ulicę swojego imienia. Dziś ta pierwsza przyszłaby już z trudem, ponieważ najlepsze obrazy uległy rozproszeniu.

Za życia miał Bucki, oprócz nagród, indywidualną wystawę w Kordegardzie i udział w znakomitym "Polaków portrecie własnym". Jego portret prof. Pigonia został włączony do galerii Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego. Entuzjastycznych opinii nie poskąpili mu znani, acz nieliczni krytycy, co nie mogło przełożyć się na powszechne uznanie, tym bardziej że "artystyczna" Polska żyła czym innym, Potem nastąpiła cisza. Po śmierci artysty Andrzej Matynia wytknął autorom dziejów naszej sztuki nieuwzględnienie nazwiska opolskiego artysty.
Bucki co prawda zapewniał, że na rozgłosie mu nie zależy, ale czasami nie potrafił ukryć rozgoryczenia. Był świadom własnych "zaniedbań". Dążenie do sukcesu nie leżało w jego charakterze, poza tym na to, by stosować "podchody", zabiegać o względy "warszawki" był za wrażliwy i słaby. Nie mógł pozbierać się po śmierci najbliższych, która dwa razy nastąpiła w trybie nagłym. Sam chorował. Na dodatek w nieprostej rzeczywistości lat 80. cokolwiek się pogubił.

Wielkość sztuki Buckiego wynika z jej przesłania, z mocnego zakorzenienie w tu i teraz. Co prawda za młodych lat artysta tworzył kompozycje "geometryczne", porządkujące postrzeganie świata, lecz dość szybko je porzucił na rzecz sztuki przedstawiającej. Pojawił się wątek Pińczowa, z którym przede wszystkim bywa kojarzony (ledwo zaznaczony na muzealnej wystawie). A potem malował obrazy niezwykle nośne w swojej "patetycznej brzydocie" i wysyceniu barwą (to za nie otrzymał "Cybisa"). Na koniec, jak zwraca uwagę Joanna Filipczyk we wstępie do katalogu, wrócił Pińczów w wydaniu lirycznym i pojawił się temat sakralny. Cyklu stacji Męki Pańskiej, w których autor starał się unikać utartej ikonografii, (nie bez trudności, ("bo jestem przesiąknięty wyobrażeniami, zwłaszcza barokowymi" - pisał), już nie zdążył dokończyć. Eksperymenty formalne nigdy go nie interesowały. Uzasadniał: "Po prostu: twórca żyje i działa w określonym społeczeństwie - jeśli wyraża siebie, wyrażać musi też miejsce i ten czas, w którym żyje". W rozmowach z przyjaciółmi żalił się jednak, że oddalając się od współczesnego języka sztuki, zraził sobie potencjalnego widza.

Choćby użyć słów najmocniejszych, najbardziej pochwalnych, na muzealną wystawę tłumów się nie sprowadzi. A gdyby nawet... To nie tłumy Opolan są w stanie wynieść autora "Pozdrówcie sąsiadów", "Dzwonnika" i "Doliny Nidy" na polski Parnas. Do tego potrzebny eksport obrazów do liczących się ośrodków i galerii, a także świadectwo autorytetów. Nie da się ukryć: Muzeum Śląska Opolskiego stoi przed kolejnym zadaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska