Burmistrz Kluczborka: - Nie zamykamy Rynku

- Spodziewał się pan takich protestów w sprawie Rynku?
- Nie spodziewałem się, bo przecież od dawna mówiłem o rewitalizacji.
Pozytywnie załatwimy wnioski o dodatkowe miejsca parkingowe. Szukamy miejsc na ulicach: Paderewskiego, Damrota. Oprócz 50 miejsc na Rynku da nam to kolejne 45 miejsc. Na dodatek parkowanie będzie darmowe, znikną parkomaty

- Czy jest szansa, że po protestach odstąpi pan od zamknięcia części Rynku?
- My nie zamykamy Rynku, tylko ograniczamy ruch. Chcemy ułatwić kupcom handel. Mogę tylko ubolewać, że wdała się w to polityka, do protestu dołączyła Solidarna Polska.
Zarządzanie na tym polega, że podejmuje się decyzje, które nie wszystkim się podobają. Przypominam, że już startując w pierwszych moich wyborach w 2002 roku, mówiłem ograniczeniu ruchu w Rynku.
Kupcy boją się, że ograniczenie ruchu na Rynku wraz z otwarcie galerii handlowej odbierze im klientów.
- Kiedy opracowywaliśmy plan rewitalizacji, nic jeszcze nie widzieliśmy o galerii handlowej. Myślę, że jeśli ktoś chce kupić np. książkę, to przejdzie pieszo 20 czy 30 metrów na Rynek.
Z drugiej strony zakupy w galeriach handlowych cieszą się dużą popularnością w wielu miastach i nie możemy blokować tej inwestycji w Kluczborku. To także korzyści dla miasta: wpływy z podatku od nieruchomości, do tego ze sprzedaży tych terenów zarobiliśmy 5 mln zł.

- Protestujący mówią, że sprzedaliście działkę, a teraz za to musicie zbudować rondo dla galerii.
- Rondo będzie nas kosztować ok. 3 mln zł. My i tak musielibyśmy zbudować to rondo, bo jest to zakończenie obwodnicy Kluczborka. Tylko że musielibyśmy zbudować je za własne pieniądze. Dzięki wpływom ze sprzedaży terenów dla Nomi, Mlekovity i teraz dla Galerii Miodowej możemy już teraz oddać kolejny kawałek obwodnicy i zbudować bezpieczny wyjazd na drogę krajową nr. 11.